CITY SONGS – najbardziej nietypowy projekt na naszym rynku muzycznym!

Ideą wszystkich utworów jest muzyczna KOLABORACJA.

Pomysłodawca nie tylko postanowił nagrywać płyty "na odległość", ale zaprosił do współpracy wielu artystów - przedstawicieli elektronicznej
sceny.

Każdorazowo mentalnie wcielał się w rolę muzyka zaproszonej grupy i przygotowywał utwór/szkielet, który później posłużył do dalszej modyfikacji
przez rzeczywistych członków danej formacji. 

Tak powstała niepowtarzalna
muzyczna mapa Polski.

Projekt jest już zamknięty.
Trwał w latach 2000 – 2004.

Cały czas są dostępne są części 2 - 16.


KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

CITY SONGS 1 | requiem rec 2000 | 

NAKŁAD WYCZERPANY



Seria prezentująca dokonania polskiej szeroko pojętej elektroniki.

 

cdr 56 min


PROGRAM: posłuchaj fragmentów w mp3

01. CITY SONGS vs KOŃCA TANIEC sny o potędze
02. CITY SONGS vs SCHISTOSOMA głośnica
03. CITY SONGS vs ZENIAL [PALSECAM] sound from the inside and arround
04. CITY SONGS vs JOB KARMA q
05. CITY SONGS vs MOAN hidden
06. CITY SONGS vs WHITE NERVE CONNEXION man with black coat
07. CITY SONGS vs GENETIC TRANSMISSION cellar


RECENZJE

City Songs dostałem ... wspaniała rzecz !!! Zostaw dla mnie wszystkie części bo chce je wszystkie mieć !!! Bardzo ładne wydanie ... Dziękuje za podziękowania :))) W każdym utworze słychać Twojego "ducha" (przypuszczam ze w większości ludziom wysłałeś utwory z rytmem ???) ... najbardziej mnie zaskoczył utwór Tomka z Genetic ... myślałem ze zmasakruje Twój kawałek a tu niespodzianka! Zresztą po ostatnim koncercie we Wrocławiu przyznam ze zacząłem inaczej patrzeć na jego dokonania ... Bardzo tez podoba mi się remix Końca Taniec ... Ogólnie nie umiem pisać o muzyce a City Songs nie może być skwitowana słowem ,,fajne" ... Powiem tylko ze często zarzucam sobie ten materiał do discmana na dobranoc i nie zasypiam przy nim od razu :))) Może to jest najlepsza recenzja?

Rafał Sądej – MOAN http://terra.pl/moan

Dostałem potężne zlecenie... Mam opiewać "City Songs". Kto czyta "Moogazyn", ten już wie, co zacz. Dlatego ogólny wstęp skrócę do zapodania tylko, że w swoich wypisach będę pomijał Nemezis. I tak wiadomo, że za wszystkim stoi Łukasz Pawlak. Z pierwszego śpiewnika miast wyziera istny Taoizm. W nowoczesne brzmienia przemysłowe wnikają atawistyczne instynkty. Potrzebę rytmicznych wstrząsów równoważy tęsknota za spowolnieniem i spokojem. Kosmiczny ambient wwierca się konkretami w głąb ziemi albo w jądro każdej komórki ciała. Wszystko dla zachowania równowagi. Ta zaś to ciągły balans. Ostre alikwoty równoważą szorstkie szumy i snują "sny o potędze". Wizje wzmacnia rytm z automatu. Łatwo ulec sugestii tytułu. Biciem w "zdrewniałe" bębny swe groźne przesłanie głosi "głośnica". Skutecznie obnaża industrialną bestię. W połowie z braku pary zmieniła się treść przesłania. Poczułem ciężar dziejów i ból niemocy wobec ich nieuchronności. Przemysł zdecydowanie penetruje Zenial. Paroma naelektryzowanymi pętlami tworzy obraz tętniącej ciężarem życia cywilizacji. Mniej pulsująca jest Job Karma. W "q" życie płynie spokojnie... ale tylko na pozór. Nawet wyrwany z wiersza dla dzieci Grześ z workiem piasku nie łagodzi podskórnych tarć. Zresztą i on ulega cywilizacji. Zdeformowany przez komputer staje się karykaturą oprawioną w kunsztowne i masywne ramy. Moan wraca do przemysłowej dzielnicy. Nie zbliża się jednak do maszyn. Patrzy z ukrycia. Mimo to jego przekaz mocą nie ustępuje pracom innych "reporterów". Górnikiem... może robotnikiem drogowym jest "man with black coat". Krótkimi seriami świdra lub młota pneumatycznego wdziera się w zwartą masę. Siła i upór podszyte nietrwałością to wspólne cechy materii i człowieka. One dają moc temu, co zrobił White N.C. Aby docenić "cellar", trzeba... zadrzeć głowę do góry. Na poziom niższy do piwnicy spychają kłócące się w niej cyborgi. Dystans względem sporu maszyn pomaga zachować trzynutowy motyw. Jest ledwo słyszalny. Za to mocno działa na jaźń. Scena oj-czystego eksperymentu pod napięciem ma się dobrze. Tylko jak się ma publika?... Gdyby jeszcze nasz przemysł muzyczny miał się tak jak rodzima muzyka przemysłowa...

Yanko Valskey - Moogazyn

Wydana już jakiś czas temu pierwsza część (w tej chwili dostępna już jest część VIII) cyklu "City Songs" to przedsięwzięcie o wyjątkowym charakterze na polskiej scenie anty-muzycznej. Inicjatywa Łukasza - w ramach projektu wydawniczego występującego jako NEMEZIS - polega na tworzeniu materiału źródłowego (tworzony po przesłuchaniu i pod wpływem "normalnej" muzyki uczestniczących), który następnie jest remiksowany /zmieniany/ przetwarzany przez biorących udział w przedsięwzięciu zarówno luminarzy jak i nowych adeptów szeroko pojętego polskiego podziemia elektronicznego. Tak uzyskany efekt końcowy opatrzony tytułem wraca do autora i ląduje na kolejnych edycjach "City Songs". Na tym krążku zdecydowanie dominują znani i zasłużeni - wśród "przetwarzających" znaleźli się KOŃCA TANIEC, SCHISTOSOMA, Zenial (PALSECAM), JOB KARMA, MOAN, WHITE NERVE CONNECTION oraz GENETIC TRANSMISSION. Jak daleko sięga ich ingerencja w materiał źródłowy trudno powiedzieć - nie słyszałem "oryginałów" - ale w większości przypadków efekt końcowy przypomina muzykę nagrywaną pod własnym szyldem. I tak na przykład "sound from the inside and arround" Zeniala "cyka" glitchowo-elektronicznie zaś "Hidden" MOAN przepełnia właściwa jego nagraniom izolacjonistyczna pustka. Jest też jednak kilka małych zaskoczeń - JOB KARMA brzmi nieco bardziej stonowanie niż zazwyczaj zaś GENETIC TRANSMISSION - legenda polskiej muzyki bruitystycznej - jawi się tu w zupełnie nie-noisowym wcieleniu. Co niezwykłe - a może jednak naturalne biorąc pod uwagę, że materiał źródłowy pochodzi od jednej osoby - całość brzmi całkiem spójnie jak gdyby "City Songs I" była dziełem jednej osoby. Niezwykły dokument i bardzo ciekawa płyta.

Paweł Frelik - ANTIMUSIC

Pierwsza część zawiera utwory stworzone wspólnie z weteranami polskiej sceny niezależnej oraz pokoleniem “elektronicznej” młodzieży. Stylistyka rozciąga się tu od mrocznego izolacjonizmu (Moan i Job Karma), poprzez rytmiczny acz nieco koślawy przekładaniec Schistosomy (skojarzenia z Nurse With Wound mile widziane!), syntetyczny breakbeat Końca Taniec, aż do bardziej hałaśliwych White Nerve Connexion oraz Genetic Transmission. Co ciekawe, ten ostatni wykonawca zaprezentował utwór zahaczający bardziej o minimalistyczną elektroakustykę, niźli bezkompromisowy noise, do jakiego przyzwyczaił słuchaczy od wielu lat.

Radosław Pasternak Muzyka 4 | Dźwięk 3 http://www.hi-fi.com.pl/plyty_hifi_4.php

© requiem records