|
|
|
CITY SONGS 1 | requiem rec 2000
| |
NAKŁAD
WYCZERPANY |
|
|
|
Seria prezentująca dokonania polskiej
szeroko pojętej elektroniki.
cdr 56 min
|
|
|
|
|
|
RECENZJE
|
|
City Songs dostałem ... wspaniała rzecz !!! Zostaw dla mnie wszystkie części bo chce je wszystkie mieć !!! Bardzo ładne wydanie ... Dziękuje za podziękowania :))) W każdym utworze słychać Twojego "ducha" (przypuszczam ze w większości ludziom wysłałeś utwory z rytmem ???) ... najbardziej mnie zaskoczył utwór Tomka z Genetic ... myślałem ze zmasakruje Twój kawałek a tu niespodzianka! Zresztą po ostatnim koncercie we Wrocławiu przyznam ze zacząłem inaczej patrzeć na jego dokonania ... Bardzo tez podoba mi się remix Końca Taniec ... Ogólnie nie umiem pisać o muzyce a City Songs nie może być skwitowana słowem ,,fajne" ... Powiem tylko ze często zarzucam sobie ten materiał do discmana na dobranoc i nie zasypiam przy nim od razu :))) Może to jest najlepsza recenzja?
Rafał Sądej – MOAN http://terra.pl/moan
|
|
Dostałem potężne zlecenie... Mam opiewać "City Songs".
Kto czyta "Moogazyn", ten już wie, co zacz. Dlatego ogólny
wstęp skrócę do zapodania tylko, że w swoich wypisach będę
pomijał Nemezis. I tak wiadomo, że za wszystkim stoi Łukasz Pawlak.
Z pierwszego śpiewnika miast wyziera istny Taoizm. W nowoczesne
brzmienia przemysłowe wnikają atawistyczne instynkty. Potrzebę
rytmicznych wstrząsów równoważy tęsknota za spowolnieniem i
spokojem. Kosmiczny ambient wwierca się konkretami w głąb ziemi
albo w jądro każdej komórki ciała. Wszystko dla zachowania równowagi.
Ta zaś to ciągły balans. Ostre alikwoty równoważą szorstkie
szumy i snują "sny o potędze". Wizje wzmacnia rytm z
automatu. Łatwo ulec sugestii tytułu. Biciem w "zdrewniałe"
bębny swe groźne przesłanie głosi "głośnica".
Skutecznie obnaża industrialną bestię. W połowie z braku pary
zmieniła się treść przesłania. Poczułem ciężar dziejów i ból
niemocy wobec ich nieuchronności. Przemysł zdecydowanie penetruje
Zenial. Paroma naelektryzowanymi pętlami tworzy obraz tętniącej ciężarem
życia cywilizacji. Mniej pulsująca jest Job Karma. W "q"
życie płynie spokojnie... ale tylko na pozór. Nawet wyrwany z
wiersza dla dzieci Grześ z workiem piasku nie łagodzi podskórnych
tarć. Zresztą i on ulega cywilizacji. Zdeformowany przez komputer
staje się karykaturą oprawioną w kunsztowne i masywne ramy. Moan
wraca do przemysłowej dzielnicy. Nie zbliża się jednak do maszyn.
Patrzy z ukrycia. Mimo to jego przekaz mocą nie ustępuje pracom
innych "reporterów". Górnikiem... może robotnikiem
drogowym jest "man with black coat". Krótkimi seriami świdra
lub młota pneumatycznego wdziera się w zwartą masę. Siła i upór
podszyte nietrwałością to wspólne cechy materii i człowieka. One
dają moc temu, co zrobił White N.C. Aby docenić "cellar",
trzeba... zadrzeć głowę do góry. Na poziom niższy do piwnicy
spychają kłócące się w niej cyborgi. Dystans względem sporu
maszyn pomaga zachować trzynutowy motyw. Jest ledwo słyszalny. Za to
mocno działa na jaźń. Scena oj-czystego eksperymentu pod napięciem
ma się dobrze. Tylko jak się ma publika?... Gdyby jeszcze nasz
przemysł muzyczny miał się tak jak rodzima muzyka przemysłowa...
Yanko Valskey - Moogazyn
|
|
Wydana już jakiś czas temu pierwsza część (w tej chwili dostępna już jest część VIII) cyklu "City Songs" to przedsięwzięcie o wyjątkowym charakterze na polskiej scenie anty-muzycznej. Inicjatywa Łukasza - w ramach projektu wydawniczego występującego jako NEMEZIS - polega na tworzeniu materiału źródłowego (tworzony po przesłuchaniu i pod wpływem "normalnej" muzyki uczestniczących), który następnie jest remiksowany /zmieniany/ przetwarzany przez biorących udział w przedsięwzięciu zarówno luminarzy jak i nowych adeptów szeroko pojętego polskiego podziemia elektronicznego. Tak uzyskany efekt końcowy opatrzony tytułem wraca do autora i ląduje na kolejnych edycjach "City Songs". Na tym krążku zdecydowanie dominują znani i zasłużeni - wśród "przetwarzających" znaleźli się KOŃCA TANIEC, SCHISTOSOMA, Zenial (PALSECAM), JOB KARMA, MOAN, WHITE NERVE CONNECTION oraz GENETIC TRANSMISSION. Jak daleko sięga ich ingerencja w materiał źródłowy trudno powiedzieć - nie słyszałem "oryginałów" - ale w większości przypadków efekt końcowy przypomina muzykę nagrywaną pod własnym szyldem. I tak na przykład "sound from the inside and arround" Zeniala "cyka" glitchowo-elektronicznie zaś "Hidden" MOAN przepełnia właściwa jego nagraniom izolacjonistyczna pustka. Jest też jednak kilka małych zaskoczeń - JOB KARMA brzmi nieco bardziej stonowanie niż zazwyczaj zaś GENETIC TRANSMISSION - legenda polskiej muzyki bruitystycznej - jawi się tu w zupełnie nie-noisowym wcieleniu. Co niezwykłe - a może jednak naturalne biorąc pod uwagę, że materiał źródłowy pochodzi od jednej osoby - całość brzmi całkiem spójnie jak gdyby "City Songs I" była dziełem jednej osoby. Niezwykły dokument i bardzo ciekawa płyta.
Paweł Frelik - ANTIMUSIC
|
|
Pierwsza część zawiera utwory stworzone wspólnie z weteranami polskiej sceny niezależnej oraz pokoleniem “elektronicznej” młodzieży. Stylistyka rozciąga się tu od mrocznego izolacjonizmu (Moan i Job Karma), poprzez rytmiczny acz nieco koślawy przekładaniec Schistosomy (skojarzenia z Nurse With Wound mile widziane!), syntetyczny breakbeat Końca Taniec, aż do bardziej hałaśliwych White Nerve Connexion oraz Genetic Transmission. Co ciekawe, ten ostatni wykonawca zaprezentował utwór zahaczający bardziej o minimalistyczną elektroakustykę, niźli bezkompromisowy noise, do jakiego przyzwyczaił słuchaczy od wielu lat.
Radosław Pasternak Muzyka 4 | Dźwięk 3 http://www.hi-fi.com.pl/plyty_hifi_4.php
|
|