CITY SONGS – najbardziej nietypowy projekt na naszym rynku muzycznym!

Ideą wszystkich utworów jest muzyczna KOLABORACJA.

Pomysłodawca nie tylko postanowił nagrywać płyty "na odległość", ale zaprosił do współpracy wielu artystów - przedstawicieli elektronicznej
sceny.

Każdorazowo mentalnie wcielał się w rolę muzyka zaproszonej grupy i przygotowywał utwór/szkielet, który później posłużył do dalszej modyfikacji
przez rzeczywistych członków danej formacji. 

Tak powstała niepowtarzalna
muzyczna mapa Polski.

Projekt jest już zamknięty.
Trwał w latach 2000 – 2004.

Cały czas są dostępne są części 4 - 16.


KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

CITY SONGS 16 | requiem rec 2004 |


Seria prezentująca dokonania polskiej szeroko pojętej elektroniki.

 

cdr 34 min


PROGRAM: posłuchaj fragmentów w mp3

01_CITY SONGS vs MRS dead babies
02_CITY SONGS vs DUST i have seen it all...
03_CITY SONGS vs PIANA ZŁUDZEŃ golem
04_CITY SONGS vs CABARET virtually bridge
05_CITY SONGS vs ODYSSEY re:synthesis
06_CITY SONGS vs DAWID CHRAPLA nojsens
07_CITY SONGS vs RADOSLAW TERESZCZUK mixcitysongs10102003re


RECENZJE

Kiedy ponad rok temu Łukasz Pawlak zaproponował mi udział w City Songs, nie miałem pojęcia, że ten wyjątkowy projekt ma się ku końcowi. Zawsze wydawało mi się, że tego typu inicjatywy znajdują swoich odbiorców nie tylko ze względu na oryginalność przedsięwzięcia, ale ze względu na różnorodność form i charakterystyczny klimat. Niestety okazało się, że spadające z roku na rok zainteresowanie City Songs, uniemożliwia kontynuowanie serii.

Tak więc znalazłem się na ostatniej, szesnastej, części zamkniętego już projektu. Co więcej, mam zaszczyt otwierać krążek! Znając różnorodność kompilacji, kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać, dlatego kiedy tylko dostałem tę, jak zwykle pięknie wydaną, płytkę owiniętą w pożółkły błękitny papier, z drżeniem rąk zabrałem się do słuchania. 

Dust... Bardzo delikatne wejście przeplatane jakby znajomym mi odgłosem zamykających się drzwi w posiadłości doktora Freda z Day of the Tentacle. Spodobał mi się ten utwór - bardzo gładko przechodzi z minimalistycznego ambientu w lekkie elektro i zatacza pętlę aby skończyć się tak, jak się zaczął. Jedyne co można zarzucić 'i've seen it all' to dysonanse pomiędzy padami, które być może zostały tam umieszczone celowo, ale tego prawdopodobnie już się nie dowiem.

'Golem' Piany Złudzeń przykuwa uwagę przede wszystkim gitarami, które są dość rzadkim gościem na City Songs. Mówiony wokal nadaje utworowi pewną dramaturgię, ponownie zostałem wciągnięty w muzyczną opowieść. Mógłbym się przyczepić do brzmienia syntetycznego basu w tym utworze, ale nie jest on na tyle drażliwą kwestią aby zepsuć mi niewątpliwa przyjemność z słuchania tego utworu.

Cabaret swoją kompozycją 'virtually bridge' brzmieniowo skojarzył mi się z wczesnymi płytami Neotropic, ale nie przykuł mojej uwagi na dłużej. Zawiodłem się trochę na brzmieniach syntezatorów, szczególnie w drugiej części utworu. Nie za bardzo pasują mi one do sekcji rytmicznej, która brzmieniowo stoi na wysokim poziomie.

Ambientowe 're:synthesis' grupy Odyssey było dla mnie szalenie smakowitym kąskiem. Bardzo estetyczne brzmienia wydobywające się gdzieś z głębii zamglonej przestrzeni. Końcówka utworu przypomina mi troszkę niektóre dokonania Nemezis, ale przecież nic w tym dziwnego skoro jest to kolaboracja z połówką tegoż zespołu.

Ostatnie dwa utwory czyli 'nojsens' Dawida Chrapli oraz 'mixcitysongs10102003' Radosława Tereszczuka leżą gdzieś daleko poza moją percepcją i możliwościami interpretacji, dlatego chciałbym zostawić ich recenzję komuś, kto zagłębia się w obszary noise'u i potrafi znaleźć przyjemność w ich słuchaniu.

Jako całość, City Songs vol.16 jest godnym reprezentantem serii, która niestety nie doczeka się już kontynuacji. 

mr.s http://www.mr-s.prv.pl

Zaskakująca konwencja - rożni wykonawcy z całej Polski, prezentujący rożne style i posługujący się rożnymi technikami, niezwykły efekt - cykl inspirujących, tętniących życiem a zarazem spokojnych płyt ukazujących dorobek polskiej elektroniki, ambientu, industrialu i innych... Czy to na pewno możliwe? Requiem Records daje doskonały przykład na to że tak! To właśnie to , co mi się podoba w tych płytach - takiego klimatu i zróżnicowania, a zarazem spójności nie ma żadna inna kompilacja. 

To co dodatkowo wyróżnia to wydawnictwo to piękne wydania płyty- indywidualna ilustracja dla każdego z utworów, powstała w wyniku współpracy autora utworu z Łukaszem Pawlakiem ( wydawca wspaniale uzupełnia i wprowadza w odpowiedni nastrój. Cześć szesnasta jest o tyle wyjątkowa, iż jest ona ostatnia, zamykająca cały cykl - tym bardziej cieszę się, ze dostałem możliwość uczestniczenia w tym wspaniałym przedsięwzięciu.

Płyta stopniowo przechodzi od klimatów graniczących lekko z jazz’em – „Dead babies”, przez klimaty mi osobiście kojarzące się z Dead Can Dance „Virtually bridge” aż do klasycznej elektroniki – „Re:synthesis”, „Nojsens”. Naprawdę godna polecenia płyta.

dust dustptb@wp.pl

Jako formacja ariergardowa z satysfakcją odnotowujemy swą obecność na ostatniej z cyklu składance projektu City Songs. 

Płyta, podobnie jak cały projekt, jest przemyślaną całością opisującą naturalne środowisko naszego 
życia - miasto. Tak; przeciwstawność natury w jej pierwotnym kształcie i miasta przemieszała się w naszych umysłach. To ulice, budynki, fabryki, szyny i wiadukty są teraz naturalnym środowiskiem mieszkających wśród nich ludzi. Dźwięki tych przestrzeni tworzą naszą wrażliwość. 

"Piosenki miast" zapisane na XVI. z kolei albumie, w oczywisty sposób opierają się na jednostajnym rytmie narzuconym przez rewolucję przemysłową, nie tworząc przy tym nowej muzycznej wartości. Zawarte na XVI. utwory opierają się na eksploatowanych współcześnie trendach elektronicznych wspierając się czasem bardziej tradycyjnymi ( na przykład gitarowymi czy fortepianowymi) brzmieniami. Nie w oryginalności tkwi więc atrakcyjność XVI. City Songs, lecz w opowieści, opisanej przez pobudzające wyobraźnię kompozycje. 

Opowieść ta zaczyna się od widoku pustych ulic, które powoli zaczyna wypełniać oddech pyłu i spalin (MR.S). Tu nie stanie się nic nowego, wszystko to widziałeś już tysiąc razy i jesteś w stanie dostrzec nawet miękkość i urok miejskiego bruku (DUST). Istnieje jednak margines; frustracja i niepokój, które stają się nie do zniesienia (PIANA ZŁUDZEŃ). Ucieczka od miasta nie jest jednak możliwa; pozostaje złudzeniem nawet jeśli ulice, które znasz od zawsze, przemierzasz w półśnie, próbując wierzyć, że nie przeżywasz wciąż tych samych scen (CABARET). Nawet wieczorami w kawiarniach, kinach i domach niepokoje nie pozwalają w pełni odpocząć (ODDYSEY). Miasto zna swoją siłę i wie, że ma nad człowiekiem przewagę (CHRAPALA), daje więc dowód swego ostatecznego zwycięstwa poprzez obraz pracujących nocą fabryk (TERESZCZUK)... 

To nasza osobista droga, którą przebyliśmy w przestrzeni wyabstrahowanych miejskich doświadczeń. Tak przecież naturalnych... Poznaj swoją.

piana złudzeń, Marek Nowak http://www.pianazludzen.prv.pl

Bardzo się cieszę, że dane było mi znaleźć się w gronie artystów zaprezentowanych na ostatniej niestety części projektu CITY SONGS. Projekt ten przyczynił się z pewnością do przybliżenia twórczości wielu artystów dotąd nieznanych lub mniej znanych szerszemu gronu odbiorców. Nie zabrakło również twórców o określonej już pozycji i opinii na rynku, co czyni CITY SONGS projektem niepowtarzalnym i unikalnym. Muzycznie płyta przedstawia wysoki poziom i ciekawy klimat.

Mr.S, jak zawsze pokazał klasę. znam po części twórczość tego muzyka i cenię go za konsekwencję, interesujące rozwiązania aranżacyjne, bardzo estetyczny i plastyczny dobór brzmień oraz przede wszystkim za klimat, w który wprowadza słuchacza.

Utwór "i have seen it all..." formacji DUST to wysoki poziom i świetne połączenie ambientu z ciekawymi beat`ami, co przywodzi na myśl dokonania grupy Future Sound Of London. Inspirujące brzmienia sprawiają, że utwór ten słucha się z zaciekawieniem.

Szczerze mówiąc Piana Złudzeń trochę mnie rozczarowała.Po świetnym początku i pomysłowym wykorzystaniu brzmienia gitary i różnych przetworzeń z nią związanych, zaczynają się elementy wokalne, całkowicie według mnie niepotrzebne. Poza tym utwór robi wrażenie nieco chaotycznego i nierównego w sekcji rytmicznej.

Cabaret z utworem "Virtually bridge" to kolejny świetny kąsek dla wielbicieli ciekawych rytmów oraz bardzo dobrej aranżacji. Początkowe takty tego utwory przywołują na myśl dokonania grupy Depeche Mode sprzed kilkunastu lat, co moim zdaniem jest plusem. Świetne sample wokalne. Niestety w dalszej części utworu pojawiają się okropne brzmienia, m.in. syntetycznego chóru, za bardzo przypominające barwy presetowe niektórych keyboardów. To trochę psuje wrażenie estetyczne całości, ale i tak moim zdaniem to bardzo dobry utwór.

Co do mojego utworu, ocenę zostawię innym..

"Nojsens" - dla mnie początkowo dziwny, ale po wsłuchaniu się, okazał się ciekawym eksperymentem dźwiękowym. Może nie jest to muzyka łatwa i przyjemna, ale brzmieniowo interesująca. Świetne podejście do "aranżacji".

Co do ostatniego utworu, mam mieszane uczucia. Ogólnie jestem otwarty na różne gatunki, ale w tym przypadku... po pierwsze - za głośno !!!!!!, po drugie - za głośno !!!!, po trzecie - .... . Utwór ten na pewno nie jest dla mnie muzyczną przyjemnością. Mogę go jedynie traktować na zasadzie sonorycznej ciekawostki.

Pod względem produkcyjnym, XVI część CITY SONGS stoi na wysokim poziomie. Współpraca z Łukaszem Pawlakiem zapewnia interesujące wyniki poszukiwań muzycznych i możliwość stworzenia świetnego utworu. Szkoda, że to już koniec
CITY SONGS. To wspaniały, innowacyjny projekt, który zasługuje na uwagę wszystkich, którzy kochają muzykę.

Chciałbym podziękować Łukaszowi za ten projekt.

sleep well CITY SONGS...

odyssey http://www.odyssey.neo.pl

Ech, jak ten czas leci... Aż się wierzyć nie chce, że mam przed sobą już szesnastą część kompilacji! Requiem zdaje się drwić z niewesołej sytuacji rynku fonograficznego, proponując kompleksowy przegląd polskiego podziemia. 

Ostatnia część kompilacji to już zmiana nastroju: większość nagrań ciąży w stronę ambitnego popu z elementami nu-jazzu (Mr. S), IDM (Dust), a nawet... reggae (Piana Złudzeń). W nagraniu formacji Cabaret słychać “aluminiowe” dźwięki jakby żywcem wyjęte z pierwszej płyty Nine Inch Nails, zaaranżowane jednakże w zgrabną i lekką całość z elementami muzyki ilustracyjnej. Jest też utwór w wykonaniu formacji Odyssey, który mocno czerpie inspiracje z twórczości nieodżałowanego Coila. Do tego momentu dominuje koncepcja łączenia elektroniki z tradycyjnym instrumentarium, a pod koniec zostajemy sam na sam ze ścianą cyfrowego hałasu wygenerowanego przez Dawida Chraplę - ale to tylko niewinny prolog dla trudnego do zniesienia nosie’owego mixu kilku nagrań, wykonanego przez Radosława Tereszczuka. Z wyjątkiem tych dwóch nagrań płyta jest nadspodziewanie lekkostrawna: dominują średnie tempa, dzięki czemu utwory zgrabnie wpadają w ucho. Może nawet zbyt szybko wypadają drugim?

Radosław Pasternak Muzyka 4 | Dźwięk 4 http://www.hi-fi.com.pl/plyty_hifi_4.php

© requiem records