|
|
|
KAROL SCHWARZ ALL STARS
| greatest hits | requiem rec 24/2005
| |
|
|
|
Zespół podąża z pomocą krautrockowo – transowej motoryki, minimal music, głębokiego dubowego pulsu czy enigmatycznych szmerów (Tortoise,
Mogwai). Choć to zdecydowanie klasyczny skład ich aranżacje wybijają się daleko poza rockowe schematy. Momentami efektowna jakość, w której
country – bluesowe korzenie splatają się z tak odległymi stylistykami jak nowa elektronika, muzyka konkretna czy
wszędobylski wesoły eksperyment (The Residents). Na płycie znajduje
się min.
cover Nine Inch Nails.
cdr | 49 min
|
|
01. zejdź na psy
02. people
03. wąsy
04. griechischer wein
05. el laser
06. rivers
07. kowboy
08. czarnobrązowy jest orzech laskowy
09. simply straight (cały utwór)
10. międzynarodowe dobro
|
|
KAROL SCHWARZ ALL STARS
|
|
Karol Schwarz All Stars [1998-2005] - zespół muzyczny założony w 1998 roku jako industrialno
– eksperymentalne wcielenie muzyków znanych z trójmiejskich zespołów B10 T.O. Underground i Superslicer.
Jak dotąd zespół nagrał 5 płyt długogrających, nigdzie
niewydanych oficjalnie, mimo usilnych starań;) Pierwsze dwie płyty "First album" z
1998–go i "Strzał" z 2000–go to połączenie shoegazer z industrialem. Słychać
inspiracje zespołami NIN, Laibach, Spiritualized. Muzyka często agresywna i nieobliczalna, choć momentami bardzo nastrojowa ;) Główne wówczas instrumenty to gitara, bass i sample, z przewagą tych ostatnich.
W 2000 roku powstała jeszcze krótka ambientowa płytka "B" z gitarą klasyczną i samplami nagrana w ciągu tygodnia.
Największy "lokalny" sukces odniosła płyta "WIOCHA" [2002] z jej przebojem "People, People, People". Co prawda nie brak tu eksperymentów, jednak wszystko jest już bardziej stonowane, spójne oraz bardziej "żywe". Mniej tu elektroniki a więcej akustycznych brzmień. Słychać fascynacje reggae i country. Na płycie znajduje się cover zespołu NIN "eraser" zagrany w sylu... hm ...
country–blues–wiocha;) oraz kolęda zaśpiewana przez znanego trójmiejskiego malarza Grzegorza Radeckiego.
"WIOCHA" wyznaczyła nowy kierunek w brzmieniu KSAllStars. Ograniczono do minimum efekty, obróbkę dźwięku oraz ilość sampli. Instrumenty i wokal chwilami brzmiały bardzo sucho, często nieprofesjonalnie, przez co bardzo "ciekawie" ;) . Celem było odejście od głównych zasad produkcji i reżyserii dźwięku i uwydatnienie pewnych mało obecnych we współczesnej muzyce brzmień. Wiocha miała być
Wiochą, "najgorszą" płytą zespołu i ostatnią. Ani jedno ani drugie się nie udało.
Po 3–ech latach [2005], ukazała się jej kontynuacja wzbogacona o fascynacje niemiecką muzyką ludową. Płyta "Bożena poszła" zawiera znaną ludową pieśń "Griechischer Wein" w wersji reggae oraz utwór "Czarnobrązowy jest orzech laskowy", którego tekst po części zaczerpnięty został z pieśni "Schwarzbraun ist die Haselnuß".
W 2004 roku zespół zagrał jeden jedyny koncert jako support "Lonely Drifter Karen" w klubie UCHO w Gdyni. Koncert został bardzo ciepło przyjęty, zagrano
materiał z "Wiochy" oraz z "Bożena poszła".
"Greatest Hits" – jest wyborem utworów przygotowanym
specjalnie dla wydawnictwa Requiem.
Skład:
Piotr Dowgiałło – gitara, śpiew
Wojciech Dowgiałło – śpiew, klawisze
Karol Schwarz – gitara, śpiew, bass, loops, akordeon, klawisze.
Artur Tobolski – bass
ksallstars@poczta.onet.pl
|
|
RECENZJE |
|
For some strange reason Poland isn’t know as a country where music is made, looking from a West-European view. Only a handful of Polish bands try to put their albums on our market. Sometimes there is a little example to find which travelled along with a passing truck, is send through mail or reaches the world with the help of the world wide internet. This is naturally a load of crap, the Polish are just as capable of making music as every other inhabitant of this world and it does find it’s way here easily. The only thing is we in West-Europe focus our self rather to stuff coming from the other side of the ocean then look at countries like Poland.
For example, Karol Schwarz All Stars. A band formed around the person Karol Schwarz. In this formation they create a combination of dub, country, electronics and ambient. They have been doing this for year now and released quite a few albums. I haven’t got a clue if they are popular in Poland as every review and piece of text I could find was written in Polish. It’s obvious I can’t read any Polish neither do I know anybody in Poland. Yet did the Greatest Hits album of Karol Schwarz All Stars found it’s way to my doorstep, like they where saying “Look here we are, open your eyes for our music!” As it generally the case in Greatest Hits album we got a collection of songs from Karol Schwarz All Stars, already released on various albums
Their music doesn’t really fit any particular category, like I said before it’s a combination of dub, ambient, electronics and country. Not something I usually listen but with some additional mind-expanding substances it turns out to be quite amusing. Karol Schwarz All Stars know how to put the L in lounge. Hold on to your comfy chair, sit back with a beer, something to smoke and just have a relaxing evening with friends. It’s the perfect music to entertain and enhance the atmosphere or just something for listening during the late hours of the night when we’re all alone. The Polish lyrics you just have to take for granted, the voice of Karol Schwarz got enough body to keep us floating in our
chair.
Godpipo www.gothtronic.com
|
|
Powstały w 1998 roku, na gruzach trójmiejskich formacji, jak m.in. Superslicer B10 T.O. Underground, Karol Schwrz All Stars ma już pewien podziemny dorobek. Niniejsza płyta to wybór utworów z opublikowanych własnym sumptem, funkcjonujących jedynie w bardzo lokalnym obiegu wydawnictw. Można uznać ją za oficjalny debiut. A zarazem manifest... post polo (?).
Niektóre z zawartych na płycie piosenek mogłyby rozbrzmiewać na weselnym raucie w restauracji, powiedzmy, „Nowa Europa” za późnego Gierka. Inne może sprawdziłyby się podczas romantycznej imprezy w jakiejś remizie. Podejrzewam, że wiele miałoby szansę spodobać się także sędziwym kuracjoszom sanatoriów w Ciechocinku. Sęk w tym, że te buchające ludyczną emocjonalnością piosenki Karol ubiera w dubowo-postrockowo-emotronicowe szatki (!) , puszczając do słuchaczy oko. To zderzenie może owocować estetyczną katastrofą, kiczem nad kicze. I mi przy pierwszym kontakcie muzyka Trójmieszczan wydała mi się właśnie tanim, trącącym głęboką, zapyziałą wioską żartem.
Z czasem zacząłem jednak odkrywać urok dancingowego reggae; wpisanych w subtelne, minimalistyczne lo-fi’owe struktury rzewnych melodii; folkowych, a nawet zahaczających o country smętnych tematów osnutych na cykających, pozornie prymitywnych (jakby dobywanych z anarchicznego, amatorskiego klawisza) rytmach; czy sennych motywów niesionych ambientową bryzą. Kontrowersyjna płyta. Niektóre fragmenty można odczytać, jako zabawny (nie wiem, na ile zamierzony) komentarz do produkowanej masowo, błogiej emotroniki czy intymnej „muzyki z sypialni”. Niekiedy brzmi ona, jak uroczo wątła trawestacja dźwiękowej tandety a la disco polo. Sporo tu manieryzmu, wręcz parodii, co wcale nie kłóci się z ujmującą nastrojowością. W ogóle trudno powiedzieć ile w tej muzyce wyrachowanej pozy i ironii, a ile autentyzmu i szczerości. A ta niejednoznaczność to już spory atut...
Łukasz Iwasiński FLUID
|
|
Debiutancki kompakt Karol Schwarz All Stars można nazwać objawieniem polskiej alternatywy - i to bez żadnej spoconej, dziennikarskiej podniety.
Na swój sposób "Greatest Hits" to płyta, o jaką bardzo prosiłem w cichych modlitwach naszą polską scenę alternatywną. Z dużą ilością poczucia humoru - ale wysmakowanego i bystrego; nie czujesz się podczas słuchania, jak wtedy gdy pijany student opowiada ci kawał o wypróżnianiu, który słyszałeś już od paru innych osób. Muzyka w oczywisty sposób czerpiąca z dokonań post i math-rocka ostatnich piętnastu lat - ale z własnym, charakterystycznym sznytem i brzmieniem. Nie przeszkadza nawet to, że do wyobrażenia sobie półek z płytami czy katalogów mp3 członków zespołu nie potrzeba zdolności wróżbiarskich - w przeciwieństwie do np. Emade. A słychać tu Tortoise, Can z późniejszego okresu ( płyty "Landed" czy "Saw delight" ), americanę, płyty z wytwórni Thrill Jockey ... Robię tę wyliczankę z dziennikarskiego obowiązku. Karol Schwarz to nie epigoni - to sprawny, zwarty zespół z konkretną wizją swojej muzyki. Potrafią zagrać numer z tak głupim tekstem jak "Wąsy" - ale robi się z tego fantastyczna, rozmarzona kompozycja, z cudowną gitarową przestrzenią w tle i z cichymi kliknięciami rodem "z zepsutego Casio" na pierwszym planie. Praktycznie nie słuchasz słów - utwór unosi, ma w sobie zgranie, flow, aurę i szlachetność - czego próżno szukać w muzycznych tłach do sklepów Zara, które proponują Futro czy Silver Rocket. Najlepszym momentem na płycie jest jednak "Simply straight" - utwór, w którym Schwarz wspinają się na najwyższy level przestrzennego, miękkiego, dubowego lotu. Rzecz światowa - i pewnie zespół jest tego świadomy, skoro śpiewa jedną zwrotkę utworu po angielsku, a drugą po polsku. Co więcej, Karol Schwarz Allstars potrafią przerobić na swój własny, spójny język muzyczny niemiecką muzykę ludową czy Nine Inch Nails - pokazując, że daleko im do taniego eklektyzmu. Karol Schwarz, ze swoim fantastycznym, ciepłym, niskim brzmieniem, i uroczo oczywistymi patentami na granie, to zespół który dobrze wie, jak ma grać.
Podobno "Greatest Hits" to zbiór najlepszych kawałków z pięciu wydanych własnym sumptem płyt - największą zaletą tego kompaktu jest to, że w ogóle tego nie czuć. "Greatest Hits" to rzecz fantastycznie spójna - nie czuć tutaj żadnych zgrzytów, przerywników, taktyk upychania jak największej ilości materiału. To kolejny dowód na muzyczną dorosłość zespołu. Reasumując - skompresować wszystkie swoje inspiracje do jednej, konsekwentnej całości, wyrobić rozpoznawalne brzmienie i jeszcze tworzyć dobre i wysmakowane kompozycje - to wielka sztuka jak na polski zespół alternatywny. Karol Schwarz mają przed sobą wielką przyszłość. I wszystko byłoby naprawdę dobrze, gdyby nie koszmarny rysunek na okładce płyty. Miejmy nadzieję, że następna będzie miała lepszą oprawę graficzną - bo w to, że się ukaże, nie mam żadnych wątpliwości. Jak też w to, że za jakiś czas Karol Schwarz Allstars w polskiej alternatywie będą zjawiskiem na miarę nieodżałowanych Something Like Elvis; zresztą, ostatni album tychże, "Cigarette Smoke Phantom" jest, przy pisaniu o "Greatest Hits", najlepszym punktem odniesienia, jeśli chodzi o klasę i wyrazistość materiału.
Jakub Żulczyk http://www.relaz.o2.pl
|
|
To się nazywa odkrycie! Dawno nie było na polskiej scenie alternatywnej tak bezpretensjonalnej i uroczej muzyki.
A stworzyło ją pięciu członków różnych trójmiejskich formacji, specjalizujących się w rockowych odjazdach – od industrialu po shoegazer. Pod szyldem Karol Schwarz All Stars nagrali już pięć wydanych własnym sumptem płyt, których odbiór nie wykroczył jednak poza lokalne środowisko. W tym kontekście tytuł "Greatest Hits" wcale nie jest żartem – to wybór dziesięciu najciekawszych kompozycji kapeli z opublikowanych wcześniej krążków.
Muzycy Karol Schwarz All Stars przywracają swymi utworami wiarę w dobry gust i poczucie humoru rodzimych rockmenów. Bo chyba można ich tak nazwać, skoro używają gitar, basu i perkusji. Ale robią to na swój własny sposób: delikatnie, nie nachalnie, z wyraźnym dystansem i autoironią. A tego w polskiej muzyce jak na lekarstwo! Ich piosenki wpisują się wdzięcznie w modną formułę lo-fi. Pełno tu archaicznych brzmień wysamplowanych klawiszy – zarówno tworzących warstwę rytmiczną ("Zejdź na psy"), jak i melodyczną ("Griechisher Wein"). Towarzyszą im zwiewne partie gitar – często akustycznych, jakby zapożyczonych z country ("Zejdź na psy"), momentami jazzowych ("El Laser"), czy wreszcie odwołujących się do wcześniejszych doświadczeń zespołu ze stylem shoegazing ("Simply Straight"). Ciepły puls wprowadzają do niektórych nagrań elementy dubu, które słychać w partiach perkusji i basu ("People"). Towarzyszą temu kruche melodie niesione przez wokalizy – jakby senne i nieśmiałe, trochę mamrotane, ale właśnie przez to idealnie wtapiające się w garażową muzykę ("Czarnobrązowy jest orzech laskowy"). Z ciepłym klimatem płyty zgrabnie korespondują teksty – krótkie i abstrakcyjne, śmieszne i groteskowe.
Nie sposób też nie wspomnieć o okładce – rysunki Katarzyny Radeckiej są po prostu urocze.
Jeśli płyta ta dotarłaby do Thomasa Morra z Morr Music czy Thaddiego Herrmanna z City Centre Offices, na pewno obaj żałowaliby, że to nie oni, a Łukasz Pawlak odkrył tę trójmiejską grupę.
Paweł Gzyl http://gaz-eta.vivo.pl/gaz-eta
|
|
Nie wiem jak brzmią poszczególne płyty Karol Schwarz All Stars - mimo, że ten trójmiejski zespół nagrywa już od siedmiu lat. Najnowsze wydawnictwo Requiem pozwala jednak w pewnym stopniu nadrobić te - jak się okazuje - dość zawstydzające braki. Skąd taka ocena własnej ignoracji? To proste, muzyka KSAll Stars zasługuje na coś więcej, niż tylko szacunek lokalnej sceny. Dzięki "Greatest Hits" najciekawsze momenty w dorobku grupy być może wreszcie przebiją się do szerszego grona fanów zespołów i piosenek niebanalnych.
KSAll Stars jest dziś kwartetem, w skład którego wchodzą muzycy innych trójmiejskich formacji - B10 T.O. Underground i Superslicer. Na przestrzeni minionych siedmiu lat muzyka zespołu inspirowana była zarówno gitarowym ambientem i eksperymentami, jak również niemiecką muzyką ludową, reggae czy nawet...country. Czy mamy więc do czynienia z polskim Calexico? Nie do końca - muzyce KSAll Stars bliżej do brzmieniowych półek zajmowanych przez Piano Magic, Labradford czy Mogwai, z lekką, specyficzną domieszką humoru i dystansu. Świetnym przykładem są "Wąsy", mój faworyt na tym krążku - przestrzenne, odległe gitarowe pasaże, nieco rozmarzony klimat wyjątkowo dobrze koresponduje z tekstem wyśpiewywanym w idealnie dobranej manierze: "Kierowcy / Mazury / Stoczniowcy / Kaszuby / Jakoś głupio tak / Kiedy wąsów brak". Takich klimatów jest tu więcej, KSAll Stars prezentują pełnię swych stylistycznych możliwości - jest tu trochę dubu, reggae, są całkiem udane, lekkie eksperymenty, jest cover Nine Inch Nails, wszystkie kawałki zaś - mimo, iż reprezentują czasem bardzo odmienne brzmieniowe obszary - mają szybko rozpoznawalny, wspólny mianownik - płyną, pozbawione jakichś konkretnych aranżacyjnych umocowań, tworząc nastrój rozległy i pełen refleksji [czasami ujmująco absurdalej]. "Greatest Hits" zaciera więc granice między poważnym artystycznym przedsięwzięciem a muzyką graną po prostu dla zabawy, KSAll Stars bardzo umiejętnie dotykają zarówno zaangażowanego eksperymentalizmu, jak i muzycznym żartów - owo ciągłe puszczanie oka do słuchacza jest chyba największą siłą tego materiału, sprawia prawdziwą przyjemność.
Wydaje się, że droga dla KSAll Stars otwarta. "Greatest Hits" nie jest żadnym podsumowaniem - to raczej początek, prezentacja tego, na co stać trójmiejski zespół; a stać na bardzo dużo. Wypadałoby pójść za ciosem - oczekiwać będziemy nowego, świeżego materiału, który - oby tak było - doczeka się szerszej niż trójmiejska dystrybucji.
Krzysztof Stęplowski www.nowamuzyka.pl
|
|
Pewnie zadajecie sobie pytanie: kim u licha jest ten Karol Schwarz? Już śpieszę z odpowiedzią, choć przyznam się szczerze, że do niedawna sam nie wiedziałem kim on tak naprawdę jest. Otóż, Karol Schwarz All Stars to "zespół muzyczny założony w 1998 roku jako industrialno – eksperymentalne wcielenie muzyków znanych z trójmiejskich zespołów B10 T.O. Underground i Superslicer" - jak czytamy w oficjalnej biografii zespołu. Dodam tylko, że są to muzycy: Piotr Dowgiałło, Wojciech Dowgiałło, Artur Tobolski, skupieni wokół osoby gitarzysty i producenta Karola Schwarza.
Grupa Karol Schwarz All Stars ma na swoim koncie aż 5, nigdzie oficjalnie nie wydanych, longplay'ów, które można nabyć jedynie drogą pocztową. Wydana właśnie nakładem Requiem Records kompilacja największych "hitów" trójmiejskiej formacji, w rzeczywistości jest ich pełnowymiarowym debiutem fonograficznym. Patrząc na tracklistę wszystkich pięciu płyt, zauważyłem, że przy doborze utworów na potrzeby "Greatest Hits", zupełnie pominięto trzy pierwsze krążki: "First Album" (1998) i "Strzał" (2000), na których zespół penetrował klimaty łączące
shoegazer z industrialem, oraz ambientowy "B" (2000). Kompilację zdominowały kompozycje z dwóch ostatnich płyt: "Wiocha" (2002) i "Bożena poszła" (2005).
Czego można spodziewać się po zespole, który swój styl określa jako "dub-minimal-blues-wiocha"? Dosłownie wszystkiego. Dlatego nie myślcie, że coś co określa się "wiochą" w istocie nosi przymioty wiochy i poraża swoją nudą, bo akurat tego tutaj nie znajdziecie. Materiał zrozumieją ci, którzy nie wezmą tej twórczości całkiem poważnie i zauważą puszczane w swoją stronę oko (m.in. jeśli chodzi o teksty: "czarnobrązowy jest orzech laskowy, czarnobrązowy jestem i ja / Czarnobrązowa musi być ma dziewczyna, czarnobrązowa tak jak i ja..." albo "kierowcy / Mazury / Stoczniowcy i Kaszuby / Jakoś głupio tak / Kiedy wąsów brak...")
Muzyka Karola Schwarza i jego przyjaciół to w istocie tzw. "wesoły eksperyment", co ważne całkiem udany. Pełno tradycyjnie wykorzystanych instrumentów, nadającego kompozycjom wyrazistości dubująco-transowego basu,
minimal–elektroniki oraz przyjemnych szmerów. Każdy utwór ma własną osobowość. Albo posiada cechy minimal reggae ("People", "Rivers"), albo gitarowego ambientu ("Wąsy", "Simply Straight"), albo niemieckiej pieśni ludowej (reggae'owa wersja "Griechischer Wein") czy też posmak lekkiego eksperymentu (" Zejdź na psy", "Międzynarodowe dobro"). Ciekawy jest również cover utworu "Eraser", z repertuaru Nine Inch Nails - zrobiony na blues-wioskową nutę. Czarujące brzmienia. Wysłuchanie całości sprawia bardzo przyjemne wrażenie.
Gorąco polecam "Greatest Hits". Z niecierpliwością czekam na kolejny krążek Karol Schwarz All Stars.
Łukasz Mijała http://muzyka.gery.pl
|
|
Oto mamy najnowsze dzieło z Requiem. I od razu uwaga. To dla wszystkich może być niemałe zaskoczenie. A dlaczego? Ponieważ nie uświadczymy tym razem ambientu do jakiego nas przyzwyczaił Łukasz
Pawlak. Karol Schwarz All Stars to zespół z niemałym już stażem, pochodzący z Trójmiasta. Coś jest w zespołach z Pomorza. Wystarczy wymienić Ewe Braun, Aptekę, Mapę
oraz... właśnie KSAL. Tam po prostu się potrafi grać dobrą muzykę.
Karol Schwarz to taka muzyczna mieszanka, dość eklektyczna, zagrana nieco z przymrużeniem
oka, ale nie ma mowy o żadnym kabarecie. "Greates Hits" to 10 numerów utrzymanych w wolnych tempach, trochę elektronicznych, trochę rockowych przypominających nieco estetykę Kristen, Mogwai czy też Tortoise. Ale byłoby to zbyt duże uogólnienie, ponieważ zespół poza post - rockowymi nawykami nie zapomina nawet o "regałowym" fluidzie (Griechischer Wein, Rivers), ambientowym posmaku (Simply straight). Co więcej KSAL pokusił się o cover Nine Inch Nails (Eraser), w stylu nieco country. Na albumie dominują rozległe plamy dźwiękowe, w głównej mierze oparte o gitarę, której podgrywa leciutki beat. Ten flirt z elektroniką wychodzi zespołowi na dobre. Nie jest nudno, nie ma przegięcia, jeśli chodzi o "leniwość" utworów.
"Greatest Hits" to blisko 50 minut gitarowego lounge music, stojącym na wysokim poziomie, przyzwoicie zrealizowanym. Najnowsze
wydawnictwo Requiem powinno przypaść do gustu wszystkim fanom leniwej muzyki, przy której można w doskonały sposób odpocząć po całym dniu.
Tomasz Właziński [9] http://www.alternativepop.pl
|
|
Ha ha ha! Wreszcie ktoś śmieje się w żywe oczy cieplutkim emotronikom, muzyce poścoelowej, co do sypialni prowadzi. Co najlepsze, śmieje się z wyczuwalną nutą fascynacji popularnymi chwytami stylistycznymi. Tą tanią emocjonalnością, plastikowymi sercami i zawodzącym panem za mikrofonem. Karol Schwarz nakłada na słodkości do bólu zębów bardziej precyzyjny kontekst dźwiękowy. Liryka ubrana jest w minimal- duby, postrocki czy też brzmienia abstrakcyjne, a niepokojące.
Album "Greatest Hits" się czyta jak kalejdoskop. Bo te proste, melodyjne struktury tak naprawdę mają podwójne dno- warstwą, którą dojrzeć można jedynie z
dystansu. Dużo tu wpadających w trans rygorystycznie okrojonych dubów ("Zejdź na psy", "Wąsy" czy "Eraser") ale i utworów mocniej rozkołysanych, bo dopowiedzianych mazgajską wokalizą. "Griechisher Wein" wydaje się być Lee Scratch Perrym w Zespole o Tajemniczej Nazwie Sekret,
natomiast "Rivers" to już wyraźnie słyszalna parodia weselnych przytulańców
- warstwa muzyki urozmaicona niepokornym sinusem rysuje gładką taflę tekstu. "Kowboy" nam śpiewa w rytm IDMów rodem z westernu- na gitary i całą ludyczność Dzikiego Zachodu. "Czarnobrązowy jest orzech laskowy" pewnie stałby się zwycięzcą popularnych list przebojów, gdy tylko przetłumaczony na angielski. Tu miło, a może wręcz ekstatycznie się słucha opowieści o orzechu. Jest śmiesznie, intencja szybka do wyłapania, a spokojne gitarki odsyłają na ognisko czy klubokawiarni.
Co tu jest prawdziwe, a co sztuczne i bazarowe?! Odpowiedź odczytać można jedynie w skali wyrachowania oraz poziomu autoironii formacji z Trójmiasta. Przeliczników brak
Agata Woźniczka www.independent.pl
|
|
|