REQUIEM RECORDS


To wydawnictwo mające na celu promocję muzyki elektronicznej, ambientalnej 
i postindustrialnej. 

Od teraz skupiamy się na dokumentowaniu nagrań polskich zespołów działających na przełomie lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Grup dziś zapomnianych, których muzyka nadal ma ogromny potencjał. Ta muzyka jest ponadczasowa 
i warto byś się o tym przekonał...



KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

KONRAD KUCZ | nagrania bardzo archiwalne 1989–2004 | ARCHIVE SERIES requiem rec 20/2004 |


Podwójny album dokumentujący prawie 20 lat twórczości Konrada Kucza. Znajdziecie tu cały przekrój jego dotychczasowej drogi artystycznej. Artysta przygotował płynny zbiór różnorodnych, archiwalnych utworów. Od kontemplacyjnej zadumy, pełnej rozmachu (Angelo Badalamenti, Brian Eno), poprzez bardziej klasyczne zacięcia (Tangerine Dream, K. Schulze), po mroczne, ciężkie postindustrialno - awangardowe struktury (The Residents, Psychic TV), aż do brzmień najbardziej znanego zespołu, który współtworzył Konrad - Futro. Podsumowując płyta pełna niespodzianek, prawdziwa perełka, gratka dla fanów jego muzyki.

2 x cdr | dvd case | 66/78 min

strona a

strona b


01. Intro – jingiel audycji Szlafrock
02. Opera Nova (mix) – koncert w Rivierze na Festiwalu „Muzyki Awangardowej i Alternatywnej” (koncert nocny) 1986 rok
03. Sesja 4 – sesja domowa 1985 rok (gitara Paweł Skaliński)
04. Sesja 5 – sesja domowa 1984 rok
05. Grunwaldo – koncert na Festiwalu „Bliskie spotkania z muzyka S–F” 1989 rok (gitara Krzysztof Droń)
06. Macte – koncert debiut w Klubie Park 18.11.1986 rok (gitara Grzegorz Leczkowski)
07. Kiepiura – koncert w Klubie Park 18.11.1986 rok

08. Eufemizmy (mix) – koncert w studenckim Klubie Eufemia, warszawskiej ASP, 8.09.1986 rok (gitara Paweł Skaliński)
09. Monica – (jako grupa Shlafrock – nagranie zamieszczone na płycie składankowej „Zakręcona paczka” 1999 rok)
10. Autostrada – (K. Kucz, L. Bogdanowicz), koncert na Festiwalu ZEF'98. Wykorzystano sample z piosenki grupu Aura, zamieszczonej na singlu „XXX lat Szkoły Ruchu Drogowego MO, im. F.Zubrzyckiego 1955–80”
11. Tititati – solowy projekt, wykorzystano sample z płyty „Polski Związek Krótkofalowców – ABC Telegrafii”, 2004 rok
12. Jelene – 2001 rok
13. Muzyka Lekka i przyjemna – 2001 rok
14. EG – projekt związany z grupą Futro 
(cały utwór)
15. Qutro


01. Organio – nagranie z nocnej sesji w kościele św. Bonifacego w nocy 5.06–6.06.1988 rok
02. Sanctissi – zrealizowano na magnetofonie typu Deck w Kościele św. Bonifacego w Warszawie w nocy 20–12.05.1988 rok
03. Vox Angelica II – z płyty „Vita Contemplativa/Mirabilia”, 1995 rok
04. Vita Contemplativa III – taśma wydana przez Soundpol, 1994 rok
05. Siwe mgły – z płyty „Echa Gór”
06. Ponad szczytami – z płyty „Suita Tatrzańska” Digiton, 1996 rok
07. Wietrze, wietrze wiosenny – z płyty „Sny Polskie” Digiton, 1996 rok
08. Powrót – z płyty „Cosmo”, 1997 rok
09. Waltornium o zmierzchu – z płyty „Waltornium”, 1999 rok
10. Gór lica – improwizacja na Festiwalu Ambient 2002, Gorlice
11. Gorące babie lato 2 – koncert na Festiwalu ZEF'98, gitara Paweł Skaliński
12. Błękit na koniec dnia – 2002 rok

KONRAD KUCZ










Od 12 lat komponuje i staram się promować w Polsce muzykę minimal ambient. Nie stronie od nowości. Interesuje mnie oryginalność o którą dzisiaj coraz trudniej (wszak wszystko już wymyślono). Muzyka ewaulowala przez różne etapy inspiracji od muzyki gregoriańskiej po Polski transowy folk. To co powstało zaliczyłbym w gatunek określany na świecie jako MINIMAL - ETHNO - AMBIENT. Muzyka powstała 2 lata temu. Zrealizowana została metodą modyfikowanego samplingu.

Konrad Kucz - ur.1966r. Studia na wydziale grafiki warszawskiej ASP w pracowni prof. W.Winieckiego - 1986/91. Specjalizuje się w grafice warsztatowej (akwaforta, akwatinta), łączy również techniki druku ręcznego z technika komputera. 

Zajmuje się także komponowaniem muzyki elektronicznej. Oba gatunki łączy inspirując się metafizyka chrześcijańską. Od 15 lat wiele koncertuje oprawiając występy plastyka (wideo, slajdy, scenografie).

Pierwszym projektem był SCHLAFROCK. Grupa grała dość dziwna elektronikę - collage elektro-retro (sample z polskiego bigbitu). Znalazł się nawet wydawca - firma PAŁAC KULTURY, ale pojawiły się problemy dotyczące wykorzystanych sampli. Nasze gwiazdy NIEMEN, DUDUŚ MATUSZKIEWICZ i inni - niechętni, nie potrafili się zdystansować do żartów...

Dotychczas w swoim dorobku ma wydane kasety:
• "Sny Polskie" DIGITON (inspiracje polskim folkiem) 
• "Suita Tatrzańska" DIGITON (inspiracje polskim folklorem)
• "Vita Contemplativa" SOUNDPOL (inspiracje religijne)
• udział w licznych składankach CD z polska muzyka elektroniczna.

Współpracuje stale z TVP 
• WOT - "Wierze Wątpię, Szukam", PR1 i 2), 
• CANAL+ (jingle, MINIMAX) oprawiając muzycznie filmy dokumentalne i sztuki teatralne:
• "Bezprizorni", "Złodziejki Chleba" Natali Korynckiej - Gruz
• Cykl programów Znaki - "Być księdzem dzisiaj", "Wstyd", "Genetyka", "Apokalipsa", "Czy religia jest sprawa prywatna?"
i wiele innych.

Kompozycje instrumentalne dla firmy PARIS MUSIC (biblioteka muzyczna dla radia i telewizji).

Od dwóch lat członek muzycznej grupy FUTRO (CD wydany przez firmę BMG). Płyta była nominowana do europejskiej nagrody MTV AWARDS i krajowych FRYDERYKÓW.

http://www.novika.pl
http://futro.blog.pl

konrad@kucz.net

instrumentarium
korg ms-10, 20, sequencer ms-50, sequential circuits six-trak, sampler yamaha tx16w, siel opera 6, kurzweil 1200 pro 1, korg triton le, elka concorde, korg delta, teisco 100p, elektronika em-25, microkorg

Zobacz pełną dyskografie Konrada Kucza




RECENZJE

Konrad Kucz znany jest zapewne sporej ilości osób jako jeden z członków i producent nieistniejącej już grupy Futro. Razem z Wojtkiem Appelem i Kasią Nowicką [Noviką] Kucz tworzył dość niezobowiązujący pop, którego brzmienie miało nawiązywać do modnych pomysłów avant-popowych bądź innych chill-outów. Efekty oceniane były różnie, zespół wydał jedną dużą płytę [selftitled] i znikł z "klubowego" rynku. Zaryzykuję stwierdzenie, że dla osób nie związanych bądź nie interesujących się polską muzyką stricte elektroniczną przytoczone właśnie fakty stanowią całą wiedzę odnośnie Konrada Kucza. Dodam, iż również dla mnie nazwisko artysty kojarzyło się jak dotąd tylko i wyłącznie z dokonaniami Futra - a to bardzo "niebezpieczne" skojarzenie.

Stan taki jest zapewne wypadkową mojego, pełnego nieufności stosunku do dokonań polskiej el-muzyki oraz krótkiego flirtu artysty z - nazwijmy to - polską muzyką klubową, której daleko jeszcze niestety do dokonań europejskich gwiazd. Mamy więc dwie dość nieszczęśliwe okoliczności, mamy również niespodziankę, której sprawcą jest label Requiem Records, wydający właśnie podwójny, składankowy album Konrada Kucza. Dodajmy: Konrada Kucza solisty. Razem z "Nagraniami bardzo archiwalnymi" otrzymujemy również małą książeczkę, z której dowiadujemy się nieco więcej na temat dotychczasowego dorobku artysty oraz jego artystycznego rozwoju. Dowiadujemy się więc, że Kucz swe pierwsze kompozytorskie kroki stawiał już w latach '80, zafascynowany brzmieniem Klausa Schulze czy Tangerine Dream. Dowiadujemy się, że pierwszy koncert Kucza odbył się już w roku 1988, a on sam dziś ma na koncie całkiem sporą ilość autorskich kaset i płyt. Najnowszy album zawiera więc nagrania - jak sam tytuł wskazuje - bardzo archiwalne, pochodzące z różnych okresów twórczości artysty, nagrane w różnych okolicznościach - bądź to na koncercie, bądź w domu [otrzymujemy również ostatnie studyjne prace]. Jako, że całość jest przekrojem przez 20 lat muzycznej pracy Konrada Kucza, wydawać by się mogło, że te bardzo różne fragmenty działalności muzyka, zebrane na jednej płycie, tworzyć będą mało spójną i męczącą mieszankę; nic bardziej mylnego - obie płyty zostały dość starannie przemyślane i "poukładane": ta pierwsza, prócz wczesnych eksperymentów z brzmieniem, zawiera bardziej skoczne kawałki Kucza - choćby przebojowo-komiczną "Autostradę", zawierającą fragment utworu nagranego w zamierzchłych czasach przez grupę Aura, świętującą "XXX lat Szkoły Ruchu Drogowego MO" [koniecznie posłuchać]. Pierwsza płyta to również kilka akcentów w stylu downtempo, choćby kawałek "EB", związany z "futrzaną" działalnością Kucza [na temat której, notabene, w książczece nie ma ani słowa]. Jeśli więc pierwszy krążek albumu traktować można w kategoriach "interesującego kolażu", tak druga płyta jest bardzo spójną, intrygującą podróżą w stricte ambientowe rejony twórczości Kucza. I znów nie słychać, że przedział czasowy tej kompilacji to lata 1988-2002 - może dlatego, iż te najstarsze nagrania, podczas przygotowań do wydania zbioru, zyskały w studio nową, świeżą jakość? Tak czy inaczej - CD nr 2 to porcja znakomicie zagranej i zaaranżowanej muzyki ambient. Słuchać, koniecznie.

Jak więc widać - o muzyce Konrada Kucza można pisać bardzo dużo, i co ważniejsze - bardzo dużo dobrego. Dla fanów wydawnictw Requiem Records będzie to kolejna warta uwagi pozycja w katalogu tej wytwórni, dla zwolenników ambientu będzie to wartościowy ładunek "rozmazanych" brzmień i przestrzeni, również osoby poszukujące niezłych nagrań z pogranicza downtempo/trip-hop powinni znaleźć tutaj coś ciekawego. Ja wciąż wracam do utworu "TITATI", dzięki któremu poćwiczyć sobie mogę podstawy telegrafii; niech żyje Polski Związek Krótkofalowców! Tych, którzy chcą wiedzieć dlaczego - zapraszam do sięgnięcia po ten album.

Krzysztof Stęplowski http://www.nowamuzyka.prv.pl

Grudniowa premiera Requiem to podwójny album Konrada Kucza, znanego szerszej publiczności z klubowego zespołu Futro. Zapewne mało kto wie, iż muzyk jest aktywny na scenie już prawie 20 lat. Requiem właśnie wydało podwójny album podsumowujący dokonania artysty od połowy lat 80 - tych, aż po dzisiaj. Oba kompakty zaczynają się od nagrań najstarszych i wędrują poprzez różne okresy działalności Kucza i różne inspiracje. 78 minut muzyki, od klasycznego ambientu, postindustrialu (tak, tak - sam autor przyznaje, że był swego czasu zainspirowany klasycznym obliczem industrialu) aż po mroczne pasaże dźwiękowe nagrywane w kościele. Nie mogło też zabraknąć bardziej zrytmizowanych utworów, kojarzących się z muzyką klubową, ale to naprawdę wyjątek na płycie. Dominuje mroczna, nieco podniosła, "kosmiczna" atmosfera.

Muzyka jest nienachalna, przyjemna, ale też nieco niepokojąca. Bez silenia się na eksperymenty, choć we wczesnej twórczości nie były obce Kuczowi. Artysta nagrał masę dobrych, przemyślanych aranżacyjnie utworów.
"Nagranie bardzo archiwalne" to wspaniały przegląd nie tylko twórczości Konrada Kucza, ale też szeroko rozumianej muzyki elektronicznej.

Tomasz Właziński http://www.alternativepop.pl

Dla tych, którzy znają Konrada Kucza wyłącznie z produkcji zespołu Futro, ten album może być sporą niespodzianką. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że jest on jednym z pionierów muzyki elektronicznej w Polsce - zaczynał już w połowie lat 80. i przez następną dekadę należał do wąskiego grona czołowych eksperymentatorów tego nurtu w kraju. Kompilacja nagrań z bogatego dorobku Kucza ilustruje doskonale przemiany, jakim podlegała jego twórczość przez 20 lat. 

Na prawdziwe odkrycie zakrawa fakt, że muzyka artysty wyrasta z... industrialnych korzeni. Zafascynowany dokonaniami Throbbing Gristle, młody Kucz tworzył mroczne preparacje, w których zdeformowane dźwięki instrumentów klawiszowych i gitary, mieszały się z monotonnym, niemal transowym tłem, mechanicznymi bitami i zaloopowanymi głosami ("Macte", "Kiepura", "Eufemizmy"). Drugim źródłem wczesnych fascynacji muzyka była twórczość wykonawców klasycznej elektroniki ze "szkoły berlińskiej" - od Tangerine Dream po Klausa Schulze. Świadczy o tym nagranie "Opera Nova", w którym udało się Kuczowi wytworzyć kosmiczne brzmienia w oparciu o minimalistyczne środki. Stanowi ono preludium do monumentalnych produkcji artysty z połowy lat 90., w których niemal orkiestrowe aranże, skoncentrowane na brzmieniu organów i powolnych pasażach syntezatorów, spotykają się melodyką wyrastającą z góralskiego folkloru ("Siwe mgły", "Ponad szczytami", "Wietrze, wietrze wiosenny", "Powrót"). 

Kolejnym rozdziałem w twórczości Kucza są nagrania, zainspirowane chrześcijańską mistyką. Okultystycznym fascynacjom współczesnej awangardy, rodzimy artysta przeciwstawia odważnie trudną drogę zakonnej kontemplacji, ilustrując ją pięknymi, statycznymi kompozycjami o dostojnie płynących strumieniach syntezatorowych dźwięków w stylu klasycznego ambientu spod znaku Briana Eno. Zachwyca majestatyczny ton kompozycji oraz wspaniałe przestrzenie, uzyskane niekiedy dzięki rejestracji nagrań w kościołach ("Organio", "Sanctissi", "Vox Angelica II" i "Vox Angelica III"). 

I wreszcie skutki zetknięcia Kucza z nową elektroniką - nagrania rozwichrzone, jakby niewprawne (?), trochę naiwne, czerpiące z estetyki kraftwerkowego electro-popu (najciekawsze w tym zestawie "Muzyka lekka i przyjemna", "Tititati" oraz "Autostrada"), z archetypowego techno ("Monica"), a nawet z egzotycznego ambient-dubu, osadzonego na połamanych strukturach rytmicznych ("Jelenie", "EB"). 

Ta skrócona do dwóch dysków dyskografia Kucza, pokazuje go jako artystę ciągle poszukującego - czerpiącego inspirację zarówno z tradycji, jak i z awangardy gatunku. Najciekawsze w jego twórczości są te nagrania, które wydają się wypływać z najgłębszych pokładów emocji muzyka - typowo ambientowe, o kontemplacyjnym charakterze lub łączące folklor i elektronikę. W pozostałych można znaleźć równie sporo ciekawych dźwięków - wszak mamy do czynienia z artystą nieszablonowym. Album wydany przez Requiem do znakomity wstęp do głębszego zapoznania się z jego twórczością. 

Paweł Gzyl http://www.vivo.pl/gaz-eta

Zaproszenie w dość niezwykłą podróż poprzez kawał historii polskiej muzyki elektronicznej. 

Konrad Kucz nie jest - jak to się dziś niepokojąco mówi - "postacią medialną", pewnie najbardziej rozpoznawalny jest z grupy Futro, ale przecież od blisko 20 lat pozostaje twórcą płodnym i niezmiennie ciekawym świata. W tym czasie stworzył i opublikował 15 (!) dość zróżnicowanych, ale konsekwentnych materiałów. Wybór z tych publikacji, a także nagrania rozproszone i koncertowe złożyły się na "Nagrania bardzo archiwalne". Te 27 utworów to coś więcej, niż portret jednego artysty, ale też przewodnik po fascynacjach, olśnieniach i mieliznach polskich elektronicznych fanów tej epoki, gdy świat analogowych syntezatorów spotkał się z technikami cyfowymi. 

Pod koniec lat 80. Kucz zaczynał pod znakiem hałaśliwych nagrań natchnionych industrialem. Potem pojawiła się fascynacja klasyczną muzyka elektroniczna lat 70.: Tangerine Dream, Vangelisem, Kraftwerk, Brianem Eno. Wreszcie pełne dystansu i zdrowej ironii flirty z techno pop lat 90. Na ścieżce tej Kucz szybko zaznaczył ambicję przemówienia własnym głosem, zestawiając te szkoły z wątkami ludowej muzyki Mazowsza i Tatr. Jako inspiracje przywoływał Szymanowskiego, Kilara, Góreckiego. I nawet gdy szykował przebojowe numery beatowe korzystał z sampli dobywanych z takich płyt jak np. "Polski Związek Mikrofalowców - ABC Telegrafii" czy też "XXX lat Szkoły Ruchu Drogowego Milicji Obywatelskiej im. F. Zubrzyckiego 1955 - 80". Ów retro avant pop oraz bardziej dynamiczne i zwarte nagrania zbiera pierwsza płyta kompilacji. Druga płyta to przestrzenna porcja słowiańskiego ambient - delikatna i liryczna. 

Nie ma tu mrożących krew w żyłach odkryć, nie brakuje jednak autentycznej pasji, dobrego humoru i szlachetnie zawiązywanych kojących klimatów. Tyleż barwna, co imponująca kolekcja.

Rafał Księżyk Zine 1/ 2005 http://www.zine.com.pl

Ten podwójny przekrojowy album to świetny prezent nie tylko dla każdego miłośnika tego, co tworzy Konrad Kucz (chociaż dla tej grupy pewnie przede wszystkim), ale również dla słuchaczy głęboko zainteresowanych muzyką elektroniczną w ogólności, a odmianami ambientu w szczególności.

Ów nietuzinkowy artysta w swoim twórczym życiu ima się najróżniejszych odmian muzyki, wcale nie próbując się ograniczać. I właśnie całą tę bogatą przestrzeń, ów wachlarz możliwości prezentuje niniejszy zbiór, który z początku wydaje się mocno eklektyczny, ale z czasem zaczyna przemawiać zupełnie innym, uporządkowanym głosem. Przechodząc gładko od wczesnych, oszczędnych, minimalistycznych form, poprzez fascynację Kraftwerkiem, potem etap niemieckich i amerykańskich klasyków, aż do ambientu nasączonego duchem polskiej ziemi (jakkolwiek patetycznie i pretensjonalnie by to nie brzmiało) podążamy wraz z Kuczem szlakiem w poszukiwaniu magii dźwięku. 

Te dwadzieścia siedem utworów, które wypełnia album mają swoje lepsze i gorsze strony (nudnawy początek drugiej płyty), ale stanowią świetną dokumentację uzupełniającą regularny katalog Kucza, prezentują jego szerokie spektrum zainteresowań. Starszym fanom dostarczają kilku ciekawostek, a młodszym pokazują, że nie samym Futrem twórczość tego muzyka stoi. 

Jacek YM Żuławnik http://www.mrock.republika.pl

Nagrania bardzo archiwalne, bardzo różnorodne stylistycznie. Label Requiem wydał 2-płytowy album Konrada Kucza. Wydawnictwo to mało ma wspólnego z muzyką, z którą teraz kojarzy się artystę. Tu współtwórca projektu Futro odsłania swoją ciemniejszą stronę. Słychać, co mu w duszy gra od początków jego kariery- czyli od 1986 roku, a gra mrocznie, ambientowo i często minimalistycznie.

27 utworów, z których każdy jest inny i każdy eksploruje inną część muzycznej wyobraźni Konrada Kucza, składa się na 2 płyty. Nie ma tu wyraźnych przejść i podziałów, zarówno emocjonalnych, jak i stylistycznych. Napięcie rozłożone jest równomiernie, więc wprost idealnie jak na retrospektywę twórczości. Jednak ta równowaga wcale nie zwalnia z obowiązku uważania na dźwięki, konieczności wsłuchiwania się. Wyłapywania pętli, zdziwaczałych połączeń, ambientowych szmerów, trzasków, ciągów, którymi płyta aż kipi.

Muzyka Kucza wyrasta z industrialnych korzeni: jednak już tutaj rozgałęzia się ta fascynacja na zmechanizowane transy Throbbing Gristle oraz klasyczne berlińskie minimale. Z pierwszego etapu twórczości znajdujemy na albumie „Kiepiurę”, „Eufemizmy” czy kompozycję „Opera Nova”, która wydaje się być perfekcyjną realizacją założeń minimalizmu.

Dużo też powiązania elektroniki z góralskim folklorem, skomplikowanych przejść tradycji na układy scalone i nadaniu jej tam nowego sensu. Te akty aktualizacji słychać w utworach z „Suity Tatrzańskiej” oraz „Ech gór”.

Dalej jest bardziej statycznie- Kucz fascynuje się spokojną, płynącą twórczością Briana Eno, zachwyca się jego i Davida Bowie utworem „Warszawa”. Syntezatory zlewają się w strumienie, szemrzą i rozlewają się w kompozycje piękne, monumentalne. Często są rejestrowane w kościołach, a ich warunki akustyczne jeszcze wyżej podnoszą brzmienie projektów. Nadają Sanctissi” czy „Vox Angelica II” wydźwięku klasycznego ambientu, ku któremu artysta tak ciążył. 
Najnowsze propozycje: „Tititati” czy „EB” oraz „Jelenie” są bardziej transowe, egzotyczne. Ciekawe sample wokalizy rozjaśniają utwory, wpływają na ich pozytywny wydźwięk. Trochę naiwny, ale zawsze konsekwentny.

Konrad Kucz to muzyk nieszablonowy. Nie zamyka się w jednym gatunku, ściśle określonej przestrzeni. A na „Nagraniach bardzo archiwalnych” słychać właśnie, co mu w duszy grało i gra nadal.

Agata Woźniczka http://www.independent.pl

Konrad Kucz jest artystą profesjonalnym i to bez wątpienia. Wysoki poziom jego umiejętności większa część polskiej słuchającej społeczności mogła poznać za sprawą udziału w projekcie Futro - głównie dlatego, że do tej płyty, z racji jej komercyjnego charakteru, dostęp był na pewno łatwiejszy (choćby przez radio czy telewizję). Nie zmienia to jednak faktu, że podkłady z analogowych syntezatorów kolaborujących z cyfrowym sprzętem Wojtka Appla, to bardzo mocna strona muzyki nieistniejącego już zespołu. "Nagrania bardzo archiwalne" wydane nakładem niezależnej wytwórni Requiem Records, są natomiast dobrą okazją do zapoznania się z inną stroną twórczości Kucza - tą, której w popularnych plebiscytach raczej nie uświadczymy. 

W przypadku tego typu składanek o jakiejś specyficznej koncepcji nie ma mowy - gdyż są to tracki powyciągane z innych albumów, tworzących zintegrowaną całość. Jednak tu za punkt wyjściowy, swoistą ideę przyjąć możemy chęć przedstawienia szerokiego spectrum możliwości i zainteresowań autora zebranych utworów. I tak, na dwóch krążkach albumu, znalazły się zarówno nagrania koncertowe, improwizacje, kawałki z dyskografii Konrada, jest nawet miejsce na nawiązanie do Futrzanej przeszłości. Jako, że Kucz pochwalić może się ponad dwudziestoletnim stażem na elektronicznej scenie, różnorodność zebranych kompozycji jest oszałamiająca - tak pod względem wykorzystanych technik, jak i samego tematu czy formy utworów. Nie znaczy to, że na płycie panuje nieokiełznany i męczący chaos - poszczególne kawałki ułożone są w taki sposób, by korespondowały ze sobą klimatycznie. Kucz miał swoją przygodę z polskim folklorem, z muzyką kościelną, co w efekcie przyniosło poważniej i dostoniej brzmiące kompozycje, osadzone na krążku numer 2. Tu króluje głęboki i intrygujący ambient, chłodna i pochłaniająca przestrzeń. Artysta niepozbawiony jest jednak także i poczucia humoru, w jego repertuarze znajdziemy bardziej "rozbawione" utworki, czego dowodem może być chociażby rozpoczynające pierwszy krążek intro audycji Szlafrock, "Autostrada" czy transowo-taneczny "Monica" - utwór wydany wcześniej pod szyldem Szlafrocka na płycie składankowej „Zakręcona paczka” w 1999 roku. Pierwsza płyta to także miejsce na pokazanie psychodeliczno-industrialnych zainteresowań Kucza. 

"Nagrania bardzo archiwalne" nazwałabym podręcznikowym przedstawieniem twórczości Konrada Kucza, czyli zbiór tego, co każdy słuchacz powinien znać. Gratka dla wiernych fanów muzyki polskiego elektronika, a z drugiej strony - świetny sposób na zainteresowanie nią nowych osób. Ja na przykład, znawczynią twórczości Kucza nie śmiem się nazywać, sporą ciekawość za to wzbudził we mnie jego romans z Tatrami (powody chyba oczywiste) i z pewnością sięgnę po całe płyty z tym związane. A co wybierzecie sobie Wy - to już zupełnie prywatna kwestia. Ważne, że jest w czym szukać. 

Kaśka Paluch http://80bpm.net

© requiem records