REQUIEM RECORDS


To wydawnictwo mające na celu promocję muzyki elektronicznej, ambientalnej 
i postindustrialnej. 

Od teraz skupiamy się na dokumentowaniu nagrań polskich zespołów działających na przełomie lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Grup dziś zapomnianych, których muzyka nadal ma ogromny potencjał. Ta muzyka jest ponadczasowa 
i warto byś się o tym przekonał...



KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

SPIKA | headphones | requiem rec 9/2003 | seria limitowana 100 egz | NAKŁAD WYCZERPANY


Spika oddaje ducha podróży w głąb oceanów. Nieokiełznane, tajemne miejsca, piękno i niebezpieczeństwo przeplatające się w naszej muzycznej misji. Polecam wszystkim lubiącym atmosferę spokoju, wyciszenia i dramaturgię starych, czarno - białych, wojennych filmów. Z głośników wydobywają się dźwięki: stłumione, ciche, oddalone. Spika zaprasza wszystkich w spokojną, osadzoną w miękkich, szeptanych pejzażach podróż. Stylistyka bliska Selected Ambient Works - Aphex Twin... 

cdr 46 min

01. molon (cały utwór)
02. 99AN10
03. petra
04. tespre
05. futiopl
06. cygst
07. mefila
08. zond 
09. tapta
10. roho
11. dina

+ internetowy bonus (posłuchaj utworu, który "nie wszedł" na płytę)
00. neom

SPIKA








Spika to muzyczny projekt człowieka odpowiedzialnego dotychczas za dźwięki emitowane przez formację Ptah. 

Ptah, nagrywający od 1994 roku (początkowo jako duet), dzięki niezwykle prężnej i twórczej działalności DJ Drwala na falach jego autorskiej audycji radiowej (Drewutnia Drwala Drągala - Radio Arnet), zyskał lokalną popularność wąskiego jeszcze grona miłośników nowych dźwięków. Z czasem, dzięki przekazywanym z rąk do rąk taśmom, Ptah kojarzony był już na obszarach wybiegających poza trójmiejska scenę elektroniczną. 

Muzyka wtedy tworzona była mieszanką wpływów dokonań artystów wydających swoją twórczość m.in. w barwach wytwórni Warp oraz wczesnej niemieckiej elektroniki z początku lat 70'tych ubiegłego stulecia. Utwory Ptaha zostały wydane na składankowych wydawnictwach - Antyscena i Transelected By DJ Sesis. 

Wtedy też powstały pierwsze remiksy dla wykonawców utożsamianych z bardziej rockowym brzmieniem (Hedone, Agressiva 69) czy lokalnych przedstawicieli sceny technicznej (Subcode). 

Lata 1998-2000 to okres zaangażowania w działalność innych grup muzycznych, tworzenia remiksów oraz uczestniczenia w procesie powstawania muzyki filmowej. 

W tym tez czasie pojawiły się pierwsze sygnały zwiastujące narodziny muzyki, która obecnie sygnowana nazwą Spika została ujęta w ramy czasowe i umieszczona na płycie "Headphones". 

Dźwiękowo, w odróżnieniu od dokonań Ptaha, Spika jest bardziej przestrzenna, pozbawiona w przeważającej części perkusyjnego oblicza - muzyka ta często odnosi się do określonych miejsc czy cyklicznych zdarzeń. Jest to jednorazowa próba zmierzenia się z ta materią tak więc "Headphones" pozostanie jedynym tego dowodem...

mail: zond@wp.pl

RECENZJE

Muszę przyznać, iż SPIKA wyrasta na bardzo poważnego konkurenta NEMEZIS. Nowy projekt muzyczny jednego z członków niegdyś technoidalnego duetu PTAH, oscyluje wokół stricte ambientowych klimatów. Zawsze mówiłem, że Polacy są dobrzy w ambiencie. SPIKA potwierdza tą regułę w 100 procentach. Album "Headphones" to 11 utworów zamkniętych w 46 minutowej podróży w podwodne głębiny i przestrzenie. Już od pierwszych sekund słuchacz zapada w głęboki sen i wraz z muzyką opuszcza na czas trwania płyty rzeczywistość. Mocno przestrzenne z delikatnym gdzieniegdzie beatem utwory mogą nasuwać lekkie skojarzenia z BIOSPHERE. O ile jednak BIOSPHERE penetruje bardziej "kosmiczne" rejony, SPIKA ze swoją muzyką zwiedza świat podwodny i zaprasza nas na mistyczna podróż. 

Płyta "Headphones" to całkowite zanurzenie i powolne, senne opadanie w dół (takie utwory jak "Petra", czy "Mefila"). Dodatkowej aury tajemniczości dodają wsamplowane fragmenty ludzkich głosów, pulsujący beat, elektroniczne sygnały (zakłócenia) i przeciągłe syntezatorowe plamy dźwiękowe, będące tłem utworów. "Headphones" to płyta dla ludzi, którzy chcą czasem oderwać się od rzeczywistości i najzwyczajniej w świecie pomarzyć. SPIKA nagrała płytę bardzo dobrą, równą, przemyślaną i nie nużącą. To kolejna płyta, która pokazuje, iż nasza krajowa kondycja "ambientowa" stoi na wysokim poziomie. Brawo!

Tomasz Właziński
http://www.alternativepop.pl

W ramach serii kryzysowej, w limitowanym nakładzie stu egzemplarzy, ukazała się kolejna ambientowa propozycja niezmordowanego Requiem Records. Nowa i trzeba przyznać, że jedna z najlepszych. Spika nagrywał w głębokich latach 90. jako Ptah, operując wówczas raczej barwami post industrialnych eksperymentów i surowego techno. To ważne, bo przechodząc na pozycje rozwlekłych, ambientowych przestrzeni, zabrał ze sobą jednocześnie cały bagaż wcześniejszych doświadczeń. Jego muzyka nie ma w sobie tej miejscami irytującej już, a typowej dla polskiego ambientu żonglerki pastelowymi, ciepłymi i mocno przesłodzonymi brzmieniami. Jest chłodna i metaliczna, w jakiś sposób korespondująca z dokonaniami Nemezis, a w niektórych punktach istotnie ocierająca się o wrażliwość Aphex Twin. Jej urokiem jednak jednak własna tożsamość. Jeśli nawet przyjąć zasugerowaną na okładkowej ilustracji tematykę płyty – podmorską podróż wśród wodorostów i kałamarnic – Spika,w odróżnieniu od większości innych ambientowców dostrzega w niej nie koloryt pływających w te i nazad rybek, a raczej głuchą ciszę, lodowatą temperaturę, poczucie odizolowania i towarzyszący im delikatny szum maszynowni statku. Nie jestem jednak pewny czy skojarzenia te odgrywają jakąkolwiek rolę. Spika jest po prostu dorosłym i dojrzałym kompozytorem, który nawet w ciszę i monotonne plamy dźwięku potrafi tchnąć ducha awangardowych poszukiwań. Nie padam może na kolana, ale to naprawdę dobra płyta

Wojtek Wysocki http://www.nuta.pl

Spika - Płyta miesiąca

Nowa rzecz z Requiem Records. Nowa SPIKA. ...Kurcze, to właśnie chodzi mi po głowie kiedy zasypiam. Kiedy zasypiam w słuchawkach chodzi mi pogłowie SPIKA. Podróż taka jak ta właśnie. Podróż po plamach. Rozmytych, wielobarwnych, tajemniczych kształtach. Co znaczy u-bot na okładce? Pozostawia wrażenie powolnego zanurzania się w ocean. ...Zanurzania się w ocean.... ...Zanurzania się w ocean.... Niesamowita płyta. Bez kompromisów. Rezonujące głębokie, niskie wibracje wzbudzają naturalny stan alfa. Subtelna rytmika wytycza drogę czasu, który mógłby nie upływać. Ta płyta to sen z otwartymi powiekami i rozumienie rzeczy. Wyjątkowa podróż. Nie wątpię w to, że płyta powstawała w nocy. Szkoda, że tylko 100 egzemplarzy tego wyjątkowego dzieła ujrzy światło dnia. Ta płyta to więcej niż można opowiedzieć, pozostawiam ją na nocne rozmyślania z słuchawkami na głowie. 

Jarek Grzesica http://www.syntezatory.pl 

Nie podzielam entuzjazmu niektórych recenzentów, uparcie przekonujących, że polski ambient ma się dobrze. W większości przypadków jest to niestety porcja pretensjonalnego eskapizmu odwołującego się do wrażliwości rozmarzonych mazgajów, wizualizujących sobie przygody w kosmosie względnie świecie podwodnym. Trafiają się jednak wyjątki i jednym z nich jest z pewnością najnowsza propozycja Spiki. Niby i tutaj sugestia zawarta w okładkowej ilustracji jest czytelna: wsiadamy na okręt podwodny i wśród kolorowych rybek czy innych glonów penetrujemy tajemnice dna oceanów. Ale Spika, dawniej nagrywający jako Ptah, nie jest twórcą tak naiwnym by poprzestać na chlapaniu pastelowymi brzmieniami. Jest artystą doświadczonym i osłuchanym, a to pozwala mu zabarwić kompozycje echem tradycji industrialnej awangardy i co bardziej surowych odłamów techno. Oczywiście nie w sposób dosłowny. Na “Headphones” praktycznie nie ma rytmu, trudno znaleźć też posmak wielkomiejskiego chłodu. Ale może właśnie ten brak dosłowności jest największym atutem albumu.

****
Wojtek Wysocki FLUID

Kultura brzmienia, poczucie formy i zwięzłość stylistyczna to rzadkie cechy w polskiej muzyce. SPIKA ma to wszystko. Dlatego wielce ucieszyło mnie to wydawnictwo. To płyta, której przyjemnie się słucha, choć wiele tu niepokojących brzmień. Wielu artystów eksperymentując z dźwiękiem nie uwzględnia granic percepcji odbiorcy. A to jedynie kwestie odpowiednich proporcji. Często zachwycam się jakimiś produkcjami skrajnie awangardowymi pełnymi jazgotliwych dźwięków ale właściwie po pierwszym przesłuchaniu nie sięgam już po nią więcej. HEADPHONCS odsłuchuje niemal codziennie. Ta muzyka wciąga już po pierwszych dźwiękach, w specyficzna podwodna kontemplacje. Oto nagle znajduje się w groźnej odchłani, w pustce, samotności. Biorę udział w podroży w nieznane i wcale nie mam pewności ze dobrze się skończy. Może to ten u-boot na okładce sugeruje te myśli. Ponadto mnie jako twórcy pozwala taka produkcja spojrzeć z dystansem do swojej muzyki. Wyprodukowana z wielkim talentem już czekam na następną produkcje tego artysty... no... dobra... padam na kolana! GENIALNE!

Konrad Kucz http://www.requiem.serpent.pl/konradkucz

Działająca w Ostrowie Wielkopolskim wytwórnia Requiem jest dla mnie najbardziej kultowym polskim wydawcą szeroko pojętej elektroniki. Działalność zaczęła w 1995 roku. Od tego momentu cały czas niezmordowanie prowadzi ją jeden człowiek - Łukasz Pawlak. Początkowo jednak wydawała tylko kasety w ekstremalnie niskich nakładach (do 100 egzemplarzy). Industrial, postindustrial, awangarda, nowa elektronika... Dzięki Requiem ukazały się wtedy: Końca Taniec, Syndrom, Nemezis, De Notre Dame czy The Raport. Obecnie wytwórnia wydaje tylko płyty w formacie CD-R, a jej oferta to ambient i okolice. Pod nazwą Spika ukrywa się człowiek niegdyś związany z projektem Ptah. Płyta Spiki ukazuje się właśnie w limitowanej serii... 100 egzemplarzy. To 46 minut dźwięków z pogranicza ambientu i muzyki eksperymentalnej. Cudownie powikłana tkanka, dająca sposobność do ucieczki w czwarty wymiar. Wyraźnie słychać echa dokonań Biosphere, wczesnego Aphex Twina i Vidna Obmana. Muzyka zaskakuje eterycznością, niesamowitą głębią i przestrzennością. W tle nieruchomych pejzaży wyłaniają się różnego rodzaju mechaniczne uszkodzenia. Brzmi to niczym zadrapanie w przestrzeni, a nieoswojony dryf muzyki wprost zwala z nóg.

Moku @ Laif 4,5/5 16 (Luty/Marzec 2003)

Ambient na dobrym, światowym poziomie, zrobiony w Polsce. Spika – artysta, który wcześniej dał się poznać w bardziej bratowym repertuarze jako Ptah - czerpie po trochu z atmosferycznej i ciepłej klasyki lat 80., po trochu z doświadczeń wniesionych przez elektronikę doby techno. Bywa ciepło i pastelowo, ale też poszumi i zatrzeszczy - bez przesady z żadną stronę. Wszystko to podane na głębszym minimalno - podwodnym tchnieniu i podszyte delikatnym beatem. Widniejąca na okładce łódź podwodna obiecuje cokolwiek romantyczną podróż w głębiny i muzyka sprawdza się jako wehikuł marzycielskiego zanurzenia w dźwięk. Jednak bez słuchawek słuchało mi się tego lepiej.

Rafał Księżyk Antena Krzyku 01/2004

Skandal! - chciałoby się krzyknąć - Skandal!!! Bo to prawdziwy skandal, żeby tak dobra płyta wyszła w nakładzie zaledwie 100 egzemplarzy, podczas gdy powinna być dostępna dla każdego przy kasie najbliższego hipermarketu. Spika (czyli alter ego projektu Ptah) i jego jedyne dokonanie, jakim jest 'Headphones', zasługuje z pewnością na wiele więcej uwagi. Pozycja wysmakowana i wyszukana, ale jak najbardziej strawna i to na dodatek tak lekkostrawna, że aż prosi się o dokładkę. 

Gdybym miał samochód i wybierałbym się na nocne przejażdżki po mieście, muzyką, którą chętnie bym gościł w swoim odtwarzaczu, byłaby ta z 'Headphones'. Delikatne, senne motywy kojarzą się z uśpioną metropolią obserwowaną zza szyby dwuśladu. A że samochodu jak na razie się nie dorobiłem, to zgodnie z tytułem obcuję ze Spiką w słuchawkach na uszach oglądając nocą z okna osiedla i kominy elektrowni. 

Jeśli już miałbym szukać odniesień do innych twórców, to byliby to Biosphere ze środkowego okresu zmieszany z Aphex Twinem z czasów 'Selected Ambient Works 2' i może melodyką Boards of Canada. Skojarzenia dość luźne, mające bardziej na celu przybliżenie czytelnikowi wokół jakich rejonów obraca się Spika. Kojące, wolno przesuwające się dźwięki i delikatny puls to cechy 'Headphones'. Całość ubrana w dość zwięzłe formy, dlatego jedenaście kompozycji ledwie przekracza 46 minut. 

Tak to już jest, że łatwiej coś skrytykować niż napisać więcej o rzeczy naprawdę dobrej. Dlatego brak mi słów przy opisywaniu 'Headphones'. Na koniec, jako jeszcze jedną zachęte do zapoznania się z twórczością Spiki dodam, że płyta nie opuszczała przez dość długi okres czasu mojego odtwarzacza. A nie zdarza mi się zbyt często nie zmieniać krążków. Dlatego po włożeniu polecam natychmiastowe włączenie funkcji REPEAT. 

[...ka - headphones - repeat - spika - headphones - repeat - spika - headphones - repeat - spi...]

Michał [orwell] Porwet http://www.postindustry.org

© requiem records