REQUIEM RECORDS


To wydawnictwo mające na celu promocję muzyki elektronicznej, ambientalnej 
i postindustrialnej. 

Od teraz skupiamy się na dokumentowaniu nagrań polskich zespołów działających na przełomie lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Grup dziś zapomnianych, których muzyka nadal ma ogromny potencjał. Ta muzyka jest ponadczasowa 
i warto byś się o tym przekonał...



KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

DIAKOF | piloty 2 | requiem rec 21/2005 |


"Piloty 2" – to najnowsza i specjalnie dla Requiem przygotowana płyta, naszego eksportowanego wykonawcy. Stylistyka bliska wykonawcom spod znaku Morr Music (Lali Puna, Isan). Zawiera nowoczesną, subtelną i uroczą instrumentalną elektronikę. Czasem zadziorną, trzeszczącą i pełną rockowej ekspresji. Intrygująca muzyka zarówno melodycznie jak i brzmieniowo, nieco nawet nostalgiczna, szczególnie w warstwie tekstowej.

cdr | dvd case | 50 min

PROGRAM: posłuchaj fragmentów w mp3

01. futra
02. Diakof Rinulka Sirup
03. Piloty 2 (cały utwór)
04. Kola Fanta Sprajt
05. Ciiii jeżyk śpi
06. Czekając za fidbekiem
07. Wilda Pharmacy
08. Potwory
09. Ciiii jeżyk śpi / Cellular remix
10. Piloty 2 / C.H. District remix

DIAKOF






DIAKOF – jednoosobowy projekt muzyczny. Być może tworzy muzykę zwaną „nową elektroniką”, chociaż jego najnowsze propozycje każą myśleć o stopniowym wychodzeniu poza ramy gatunku.

W latach 90 tych związany z garażowymi formacjami – Texas Rangers, Sounds, oraz z najważniejszą z nich – indie rockową grupą SVOBODA. Zespół mimo sukcesów i dużego potencjału rozpadł się na skutek toksycznych relacji między muzykami... Początek wieku to fascynacja wykręconą elektroniką WARP. Pierwsze próby przy domowym komputerze koncerty w nowej roli samotnego muzyka zmagającego się z keyboardem i zestawem cyfrowych urządzeń...

Debiutuje w 2003 utworem „Niebo nad Knurowem” na składance REQUIEM – „Sleep Well/chapter 2” link. Tworzy remix dla C.H. DISTRICT, umieszcza swoje utwory na kilku płytach prezentujących polską elektronikę (między innymi City Songs vol.14 link).

Od 2003 związany z francuską IDM–ową wytwórnią M–TRONIC, koncertuje ze swoim materiałem w wielu miastach Polski, a także dwukrotnie w Paryżu (Industrial Impact oraz Nowa Fabryka – Art from Poland). 

W grudniu 2004 nakładem M–TRONIC wydaje płytę CHEMICAL ELEMENTS vol.2, wraz ze szwedzkim muzykiem CELLULAR’em, zawierającą wybrane utwory z trzyletniej działalności oraz wspólne remiksy.

Jednocześnie przygotował solową płytę dla REQUIEM „Piloty 2”, szukając formuły, która połączy piosenkowe zapędy, post rockowe aranże z elektronicznym beatem... Tworzy teksty piosenek i o zgrozo sam je śpiewa:-). Pracuje też nad solowym albumem dla M–TRONIC.

diakof@poczta.onet.pl

www.diakof.pl

RECENZJE

Diakof, wcześniej znany choćby z indie rockowej grupy Svoboda, od kilku lat samodzielnie tworzy muzykę stricte elektroniczną, oscylującą między klimatami eksperymentalnymi a popowymi. Tej drugiej stronie swej muzycznej wrażliwości Diakof daje wyraz na albumie "Piloty 2", który właśnie ukazał się nakładem labelu Requiem. Jak zwykle w przypadku wydawnictw tego labelu już sama okładka bardzo dużo mówi nam o nastroju całego materiału. Nie inaczej jest w przypadku Diakofa. 

"Piloty 2" jest bowiem materiałem ocierającym się o dźwięki popowe - oczywiście w najbardziej wartościowym tego słowa znaczeniu. Wykorzystując elektroniczne instrumentarium Diakof stara się komponować po prostu wpadające w ucho utwory bądź przebojowe [nie bójmy się tego słowa] piosenki, które, przy odrobinie wysiłku, mogłyby znaleźć uznanie również u mniej wymagającego słuchacza. Diakof robi wszystko, aby wykrzesać z - bądź co bądź - automatów jak najwięcej ciepła i życia; wszystko nabiera więc pastelowych barw avant-popowego rozleniwienia, a sam głos autora - być może nie powalający, ale odpowiednio ciepły i melancholijny - dopełnia obraz "Pilotów dwóch" jako niezobowiązującego, relaksującego materiału. Co więcej, są na tej płycie dwa prawdziwe przeboje. Mowa o kawałku tytułowym, który, wydany na singlu, być może miałby szansę rozgościć się na antenie komercyjnych stacji radiowych. Drugim jasnym punktem tej płyty jest kawałek "Potwory", czyli nostalgiczny tekst okraszony bardzo ładną, ujmującą melodią. I nawet głos Diakofa nie budzi tutaj żadnych zastrzeżeń. Znakomity utwór. Reszta materiału - w bardzo podobnym klimacie. Wszystko sprawia wrażenie jakiejś produkcyjno - klimatycznej akrobacji: nie ma tu brzmień akustycznych, czasem jednak klimat utworów jest bardzo ciepły, momentami wręcz - knajpiany, zadymiony. Diakof umiejętnie aranżuje swe kompozycje, łącząć elementy wspomnianego avant-popu, trip-hopu czy brzmień znanych z ostatnich produkcji niemieckiego Morr Music. Akrobacja więc udana, choć czasem przeżyjemy małe wahnięcie, jak choćby wtedy, gdy tu i ówdzie wydarzy się jakiś zbyt syntetyczny dźwięk, bit czy sampel. Na płycie znajdziemy również dwa remiksy, wykonane przez szwedzkiego Cellulara [i na tą przeróbkę utworu "Ciii jeżyk śpi" możemy spokojnie spóścić zasłonę milczenia i ciszy] oraz "naszego" C.H.District [który remiksuje tu największy przebój - "Piloty 2"]. 

Płyta ukazuje się nakładem Reqiem Records, sam Diakof nagrywa również dla francuskiego labelu M-Tronic, gdzie wydał choćby wspólny projekt ze wspomnianym Cellularem - "Chemical Elements 2". Albumem "Piloty dwa" artysta prezentuje swe jaśniejsze, lżejsze inspiracje, wręcza nam materiał, do którego jeszcze nie raz - w chwilach rozleniwienia czy rozmarzenia - wrócimy; choćby dla "Potworów".

Krzysztof Stęplowski http://www.nowamuzyka.prv.pl

Wprowadzanie ludzkiego głosu do alternatywnej elektroniki odbywa się w Polsce dosyć powoli. To, co na Zachodzie jest faktem od kilku lat, u nas dopiero zaczyna nieśmiało pojawiać się w twórczości co czujniejszych na nowinki artystów. Że proces ten może przynieść ciekawe rezultaty, świadczy debiutancki album Diakofa – "Piloty 2" – opublikowany właśnie przez wytwórnię Łukasza Pawlaka.

To, co słyszmy na płycie nie jest jednak jakimś ślepym naśladownictwem zagranicznych wzorców, ale naturalną konsekwencją drogi artystycznej konkretnego wykonawcy. Zanim bowiem Diakof rozpoczął solową działalność na polu elektronicznym, współtworzył kilka indie-rockowych formacji, z których najważniejszymi były Sounds, Texas Rangers i Svoboda. Na "Pilotach 2" dokonuje się więc synteza dawnych i obecnych fascynacji muzyka. Z jednej strony jest to wspomniany indie rock (czy nawet momentami indie-pop), a z drugiej – bajkowa elektronika spod znaku IDM. W praktyce wygląda to bardzo zgrabnie: pomiędzy ciepłe pasaże syntezatorów i lekko połamane rytmy, Diakof wpisuje swoje wokalizy. W efekcie powstają zwiewne i urocze piosenki, zaaranżowane na nowoczesne instrumentarium. Artysta nie epatuje swym głosem na siłę: jego śpiew jest lekko stłumiony i wyciszony, jakby żywcem wyjęty ze skromnych gitarowych utworów. Dodatkowym plusem są teksty Diakofa – zapisy ulotnych wrażeń i przeżyć, ale nie pozbawione trafnych uogólnień, nostalgiczne i smutne, odbijające stan duch współczesnego młodego człowieka. Znakomicie korespondują one z muzyką – równie melancholijną i pełną zadumy. 
Spora część utworów pozbawiona jest wokaliz. Ale również w nich pomysłowość Diakofa daje o sobie znać. Aby ożywić te kompozycje, producent wprowadza niebanalne motywy melodyczne (no może poza "Czekając za fidbekiem" gdzie fortepianowy motyw trąci zbytnim sentymentalizmem), dodające całości kompozycji dodatkowego blasku. Najlepiej wypada to w utworze "Wilda Pharmacy", gdzie na tle hiphopowego bitu i przyjemnie buczących klawiszy, pojawia się lekko jazzujące solo na trąbce.

Płytę wieńczą dwa remiksy nagrań Diakofa. Cellular ze Szwecji ogranicza się właściwie do wzmocnienia warstwy rytmicznej "Ciiii Jeżyk śpi", ale za to C.H. District zamienia "Piloty 2" w niezwykle przejmujący utwór, w którym chrzęszcząco-trzeszczące bity mieszają się z pejzażową elektroniką i cofniętym daleko w tło głosem wokalisty. 
"Piloty 2" to jakby synteza znanej z Morr Music emotroniki (szczególnie spod znaku Styrofoam) i lansowanego przez choćby Toytronic romantycznego IDM. W autorskim wydaniu Diakofa robi ona bardzo pozytywne wrażenie. 

Paweł Gzyl http://www.vivo.pl/gaz-eta

Kolejna bardzo miła niespodzianka nosząca na sobie znaczek rodzimej wytwórni Requiem. Muzyczna przeszłość Diakofa to przede wszystkich garażowe bandy. Jednak z powodu różnych zawirowań w swej muzycznej karierze od jakiegoś czasu nagrywa sam – przeważnie dla francuskiej wytwórni M-Tronic. Album „Piloty 2” ukazał się w Polsce – i należy się z tego bardzo cieszyć, bo dzięki takim płytom znaczenie słowa „pop” nad Wisłą może wreszcie zeszlachetnieje.

Diakof obraca się krainie elektronicznych dźwięków, pląsań, dość skomplikowanych form rytmicznych - jednak to co najważniejsze w jego muzyce - to wydobywająca się z tych budulców bardzo przyjazna melodyka. Od razu nachodzą skojarzenia z niemieckim labelem Morr Music, czy też ze słynnym kilka lat temu określeniem „emotronika”. Nie ma jednak mowy od ślepym naśladownictwie – najwyżej kreatywnym czerpaniu inspiracji. Diakof realizuje się nie tylko jako producent – ale też jako wokalista. Wokalistą na pewno nie jest wybitnym, ale otulona nostalgią liryka broni się sama. Brzmieniowo album wypada setnie – dominują mocno rozleniwione, ale na pewno nie-niemrawe dźwięki. Pomimo dużego bogactwa dźwiękowego - skomponowano je z dużym taktem, subtelnością i wyczuciem. Termin „pop” (jak kto woli z przedrostkiem „avant-”) wydaje się być w przypadku „Piloty 2” jak najbardziej na miejscu – bo wydawać się może, że Diakof priorytetowy nacisk położył na piosenkowy charakter albumu. Szczególnie dobra propozycja dla rozmarzonych leniuchów, którzy chcą to zrobić po Polsku!

Jacek Rusiecki http://www.diggintheshelf.art.pl

Słuchając po raz pierwszy nowej płyty wydanej przez Requiem myślałem, że wiem czego mogę się spodziewać po Diakofie. Próbkę jego umiejętności poznałem już dużo wcześniej słuchając utworu "Niebo nad Knurowem" umieszczonej na kompilacji "Sleep Well II" i oczekiwałem prawie wszystkiego oprócz ... jego śpiewu. Nie wiem dlaczego utarło się już przekonanie, że do dobrej elektroniki lepiej wokalu nie dodawać – tym bardziej tego rodzimego - polskiego. Najgorsze, że sam w tą tezę uwierzyłem - mylnie jak się okazuje.

Choć "Piloty 2" to pierwsza solowa płyta Diakofa, sam artysta ma już spory dorobek na koncie. Oprócz wspomnianego udziału w "Sleep well II" umieszczał już swoje utwory na kilku kompilacjach prezentujących polską elektronikę, a w 2004 roku wraz ze szwedzkim muzykiem Cellular'em wydał płytę "Chemical Elements vol.2" nakładem francuskiego labela M-Tronic. 

Muzykę, którą pisze Diakof ciężko zamknąć w jakiejś konkretnej szufladzie. Kolorowa stylizacja której używa leży gdzieś w pobliżu nowej elektroniki, ale jasno i wyraźnie słychać, że nie jest to efekt fascynacji czy chęć zamknięcia się w takiej właśnie konwencji. Diakof idzie własnym torem. Tworzy coś, co śmiało można nazwać analogowym avant popem - utwory zarazem bardzo skomplikowane jak i mile dla ucha. Choć może do najwybitniejszych wokalistów nie należy - nie boi się eksperymentować z własnym wokalem. Proponuje nam muzykę bardzo rytmicznie poszarpaną a jednocześnie zjadliwą dla przeciętnego słuchacza; stara się nie obarczać swoich kawałków jakimś zbędnym pokładem emocji, jego struktury są raczej ciągliwe i delikatne. Oprócz 8 kawałków Diakofa na płycie znajdują się również dwa remixy - Cellulara, oraz stricte idm'owa wersja tytułowego "Piloty 2" C.H. Districta, który śmiało można uznać za perełkę tej pozycji.

Za bardzo budujący trzeba uznać fakt, że coraz częściej na polskim rynku słyszy się o takich artystach jak Diakof. Nie mamy bowiem do czynienia z kolejną kopią Aphex Twina czy Autechre. Diakof jest na tyle dojrzały muzycznie, że sam wybiera swoją ścieżkę – ścieżkę wydaje się słuszną, bo jego album „Piloty 2” na pewno trzeba uznać za godny uwagi.

Jacek Juszczyk http://relaz.o2.pl

Diakofa mieliśmy okazję poznać już wcześniej, nie tylko za sprawą francuskiej wytwórni M-tronic, dla której razem z Cellularem stworzył składankę „Chemical Elements” zawierającą materiał z trzyletniej działalności. Na polskiej scenie zaznaczył się początkowo w rockowych grupach, tu wymienić należy przede wszystkim Svobodę, Sounds czy Texas Rangers. Później przyszedł czas na fascynację oraz inspirację czystą elektroniką kojarzoną z wytwórniami typu Warp. Efekty tegoż możemy teraz poznawać dzięki labelowi Requiem Records, który właśnie wydał płytę Diakofa „Piloty 2”. 

Do najnowszego krążka Diakofa zachęca już sama okładka – estetyczny dvd case opatrzony jest utrzymanym w ciepłych, smacznych (bo pomarańczowych) kolorach obrazkiem, który byłby tak bezapelacyjnie ładny i słodki, gdyby nie jeden burzący spokój element – mucha. 

I ta okładka jest swoistą metaforą muzyki zawartej na albumie „Piloty 2” – zasadniczo spokojnej i odprężającej. A jednak ten elektroniczny chillout spod (jak sugeruje wydawca) znaku Morr Music (z czym się całkowicie zgadzam), zakłócany jest od czasu do czasu szczegółem – czy to w harmonice (jak subtelnie wychodząca poza zgodność harmoniczną partia fortepianu w „Czekając za fidbekiem”), czy to w samych dźwiękach – wprowadzającym, mimo wszystko, przyjemny niepokój. Najłagodniejszym z całą pewnością elementem „Pilotów 2” jest głos Diakofa, nieco przytłumiony, matowy, trochę zachrypnięty. Jakkolwiek jednak barwa wokalu jest satysfakcjonująca, tak muszę zasugerować, by do następnych swoich produkcji artysta spróbował zaprosić jakiegoś „tekściarza” – bowiem do liryki, w niektórych utworach („Ciii jeżyk śpi”), nie mogę się przekonać. 

Na „Pilotach 2” znaleźć możemy kilka utworów, które swoim avant-popowym wybrzmieniem i przystępną (co nie znaczy bynajmniej, że banalną) melodyką mogłyby przyciągnąć uwagę nawet tego słuchacza, który za ascetyczną barwą syntezatorów i samplerów nie przepada. Moim zdecydowanym faworytem jest jednak przestrzenny, bardzo wyciszony i wspominany już wcześniej „Czekając za fidbekiem”, który przypomniał mi instrumentalne przerywniki z płyty „Games” grupy B.B.E. – tu w budowaniu efemerycznego klimatu pomaga jeszcze delikatna wokaliza. W moim odczuciu – najlepszy utwór na płycie. 

To album, który szczerze polecić mogę wszystkim miłośnikom klikającej elektroniki, wplatanej w ciekawe melodię i przyjemny klimat. Krążek idealny na chwilę obecną, dla każdego, kto potrzebuje wyciszenia i odprężenia przy fochach wiosny. „Piloty 2” to produkcja wysokiej próby. 

Kaśka Paluch http://www.80bpm.net

Są płyty z zimną muzyką, o których wypowiadamy się bardzo ciepło. Są również gorące wydawnictwa, które spotykają się z zimnym przyjęciem. Jest także taki rodzaj albumów, z których bije żar emocji a my się im oddajemy.

Czegoś takiego doświadczycie przy słuchaniu „Piloty 2”. Już pierwsze dźwięki utworu „Futra” otulają nasze zmysły i zabierają w głąb przestrzeni, która mimo swej ochronnej przed przypadkowym słuchaczem chropowatości, okazuje się sferą muzycznej rozkoszy.

Jednoosobowy Diakof stworzył bardzo klimatyczną płytę, która pochłania, nie oszukuje, podsyca zmysłowe doznania i pozostaje w umyśle na długo po ostatnim kawałku.
Ten krążek można analizować, lub odbierać w zależności czy jest się „mózgowcem” czy „czuciowcem”. 

Z empatycznego punktu widzenia album w pełni satysfakcjonuje i zaspokaja głód jakościowej elektroniki. Podchodząc zaś analitycznie nie sposób uwolnić się od wrażenia „zasłyszenia”, jednak nie mającego nic wspólnego ze wstecznością. W tej dźwiękowej reminiscencji nie ma nic negatywnego. Bo tak samo jak jest określony rodzaj dobrych, sprawdzonych i wartościowych emocji jest dobry, tak podobnie jest z muzyką.

Zawiązki z Warp’owską szkołą oraz z brzmieniową (r)ewolucją jaką wywołała są oczywiste. Przykładowo „Wilda Pharmacy” budzi wspomnienia cudownych, żyjących swym sztucznym życiem kawałków Boards Of Canada, a „Ciii Język” przywołuje na myśl... Lecha Janerkę - jednak w tym wypadku snującego się po gruzowisku „AFX-owych” rytmów.

Celowo nie wspominam o jeszcze jednym aspekcie płyty jakim są polskie teksty. Zaskoczeni? Ta płyta to poniekąd zbiór piosenek w naszym ojczystym języku. Jednak w odróżnieniu od większości irytujących polskich produkcji śpiewanych po Polsku, ta wręcz błyszczy.

Plastyczne teksty często spełniają funkcję instrumentalną, są... ale jakby ich nie było, gdyż słowa nie przykuwają uwagi. To nie zarzut. Gorzej by było gdyby ich „nadwyrazistość” drażniła i wytrącała ze stanu w jaki wprowadza nas Diakof.

„Trzeba to przeżyć o czym ja myślę” te słowa z numeru „Kola Fanta Sprajt” mogą posłużyć za klucz do świata tego polskiego muzyka. Ja wierzę mu na słowo i mam nadzieje, że wielu z Was ta muzyka jest w stanie do siebie przekonać.

Jarek Drazek dRWAL http://muzyka.wp.pl

"Nie piszą o nas nic w gazetach" - śpiewa na swojej pierwszej płycie Diakof z Gliwic. To już się zmienia.

W latach 90. Diakof grał rock w zespołach Texas Rangers, Sounds i Svoboda (na nowej płycie wykorzystuje dwa utwory z repertuaru tego ostatniego). Potem zafascynował się muzyką elektroniczną (głównie artystami z kręgu wytwórni Warp) i zaczął sam tworzyć muzykę. Zadebiutował w 2003 r. ciepłą kołysanką "Niebo nad Knurowem" na składance "Sleep Well. Chapter 2", potem jego piosenki ukazały się jeszcze na kilku kompilacjach. Pół roku temu nakładem francuskiej wytwórni M-Tronic wydał razem ze szwedzkim Cellularem wspólną płytę "Chemical Elements vol. 2". Teraz ukazał się jego solowy debiut. Zawarta na nim muzyka to elektroniczny pop, bardzo melodyjny. Spodoba się tym, którzy lubią europejskie produkcje avant-popowe, np. z wytwórni Morr Music czy Monika. Urozmaiceniem są elementy nu-jazzu. Nie brakuje nawiązań do lat 80. Obrazowe teksty z jednej strony oddają klimat wielkiego miasta, z drugiej pełne są romantycznych refleksji, rozmarzenia, melancholii. Wrażenie "filmowości" tej muzyki podkreśla okładka płyty (format DVD). Z jednej strony popowe melodie, z drugiej trochę neurotyczny patos i uniesienie, które sprawiają, że ta muzyka, nawet jeśli dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu, zapada w pamięć.

Są tu trzy potencjalne przeboje: "Futra", "Potwory" i "Piloty 2". Przy odpowiedniej promocji mogłyby odnieść sukces na miarę hitów Smolika. Ten jednak do swoich piosenek zatrudnia profesjonalnych wokalistów. Diakof nie jest wielkim śpiewakiem, ale w wymyślonych przez siebie prostych i wdzięcznych melodiach wypada dobrze. "Nie piszą o nas nic w gazetach" - śpiewa w otwierającej album piosence "Futra". Ta płyta właśnie to zmienia.

Marcin Babko 08-06-2005 http://miasta.gazeta.pl

Diakof to pan od muzyki, który ma wiele do powiedzenia. Zaśpiewania, wyszeptania. Teksty są ciekawe, trafnie kwitujące życie w mieście, nocne ekscesy czy dni następne. Wszystko to pod dźwięki subtelne, rozespane, pulsujące.

„Futra” i „Piloty 2” grała pierwotnie indie rockowa Svobodę. Teraz warstwa muzyczna rozgrywa się już między wyraźnymi brzmieniami- fale rozmywają się, sinusoidy poprzeplatane są dzwonkami, brzęczykami, partiami syntezatorów. Nastrój buduje abstrakja, która mimo wszystko nie otwiera wielu przestrzeni. Jest przytulnie. Natomiast „Diakof Rinulka Sirup” to jakby spokorniały BoomBip, chociaż śpiewanie quasi-przedszkolne. Jednak tym właśnie sposobem wpasowane w delikatny bit, utrzymujące klimat.

Mocniejszą linię perkusji słychać, schowaną pod spokojnymi falami elektronicznych dźwięków, w „Kola Fanta Sprajt”. Najbardziej interesujący brzmieniowo jest chyba „Czekając za fidbekiem”. Muzyka mocniej zaburzona, zdarzają się lżejsze drony. Kompozycja rozbudowuje się w miarę trwania, Diakof dokłada kolejne warstwy muzyki, łagodzi ciemniejsze, ambientowe nastroje powtarzającymi się partiami klawiszy.

„Piloty 2” zamykają remiksy „Cii jeżyk śpi” oraz „Pilotów dwóch”. Pierwszy, zrobiony przez Cellulara, to całkowite przeniesienie uwagi na warstwę muzyczną. Brzmienia jeszcze bardziej leniwe, loungowe, z wchodzącym od dołu bitem. C.H. District popisał się, przerabiając tytułowy utwór na przemyślany IDM. Zrobił istny demix, pociął dźwięki, wyodrębnił linie przewodnie oszczędnością środków. A wszystko w lo-fi!

Album Diakofa to właśnie muzyka na dobranoc. Jest nocny klimat, wyciszająca muzyka. Opowieści do poduszki.

Agata Woźniczka http://www.independent.pl

Hasło Requiem "muzyka na dobranoc" pasuje jak ulał do najnowszej propozycji Diakofa. Przy 'Pilotach 2-óch' można się odprężyć po zabieganym dniu. Słuchanie tej płyty przypomina obserwowanie pulsującego miasta przez okno na blokowisku jakich tysiące w Polsce. Pulsująca i melodyjna rzecz w klimacie niemieckiego avant-popu. Krążek przypomina mi trochę późniejsze dokonania Styrofoam, szczególnie ze względu na użycie wokali w części nagrań. Efektem są po prostu fajne piosenki, które są dodatkowo dobrze zaaranżowane i świetnie wyprodukowane. Szczególnie ujął mnie utwór tytułowy będący kwintesencją nowego brzmienia projektu Diakof. 

Dotychczasowe produkcje Diakofa cechowało pewne niezdecydowanie. Autor szukał swojego brzmienia wykorzystując różne patenty. 'Piloty 2' jarzy mi się jako spójny i stylowy album. Jest to zdecydowany krok do przodu. Płyta, która powinna wprowadzić Diakofa na bardziej mainstreamowy rynek. Czy tak będzie? Biorąc pod uwagę, że żyjemy w Polsce, śmiem wątpić. Pozostaje jednak mieć na to nadzieję.

Michał [orwell] Porwet http://www.postindustry.org

© requiem records