Dziś kończy się pewna era.
To ostatni dzień Sceny Zawieje i Requiem Records na Krakowskim Przedmieściu 64 w Warszawie. Po siedmiu latach tracę to miejsce. Mój drugi – Dom. Przestrzeń, która żyła w której realizowałem swoją wizję niezależnej kultury – na własnych zasadach, często wbrew logice, ale zawsze z serca.
Ale dziś nie mam nic. Tylko swoją pasję, wiarę i niezłomność.
Czuję się pozostawiony i opuszczony przez Instytucje Kulturalne, zdany na łaskę przyjaciół i tych, którzy wierzą we mnie i w to, co robię. Bo los niezależnego wydawcy i jednoosobowej działalności jest trudny – to nie jest praca "od 9 do 17 w Kulturze". To życie 24 godziny na dobę. Wybór, który niesie konsekwencje.
Mam w sobie ogień, który nie gaśnie. Mam wiarę w artystów i ich Sztukę. Choć dziś jest mi ciężko – nie poddam się.
Dziękuję wszystkim, którzy byli częścią tej przestrzeni przez te lata. Proszę – trzymajcie kciuki. Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa.
Requiem Records to pasja mojego życia.
Łukasz
ps. Dziękuję Markowi Szymczakowi (Anna Szymczak), Dariusz Lutomski (Repliq Media), Darkowi Kalińskiemu, Grzegorz Osemlak, Tomasz Jenorowski, Tomaszowi Robaczyńskiemu (Paulina Celińska) i Karol Pawlak za pomoc w wyprowadzce.