Marek Styczyński kontynuuje swoje etniczne poszukiwania. Wprawdzie każdy z utworów jest z zupełnie innej parafii i czuję, że Styczyński ma przynajmniej osiem wcieleń (plus jedno gratisowe), to ta różnorodność jest cholernie wielkim atutem.
Styczyński jest odpowiedzialny wraz z Anną Nacher (tu także śpiewa i gra na gitarze) za powstały w 1998 roku projekt Karpaty Magiczne (The Magic Carpathians). Wydanie ”Cyber Totemu” nakładem elektronicznej wytwórni to wbrew pozorom strzał w dziesiątkę, ponieważ mieści się w szerokiej konwencji ambientu. Daje o tym znać już otwierający płytę ”Dolphin’s Death”. Styczyński zarzeka się, że klawiszy nie użył, a dźwięk, na którym opiera się ta kompozycja, jak żywo przypomina syntezatorowy.
Do kreowania ludowej, etnicznej muzyki różnej maści wykorzystuje zdobycze techniki - zarówno przy nagrywaniu ”w terenie”, w studiu, jak i przy obróbce komputerowej. Skutecznie przenosi świat zapomniany i odrzucany przez popkulturowy przekaz w sferę digitalną, bardzo go przetwarzając. Pisze: ”Dźwięków używałem jak wyjściowego budulca do projektowania środowisk brzmieniowych i niektóre z nich całkowicie przetworzyłem znacznie oddalając od pierwowzoru”. Do budowania swojego muzycznego świata stosuje wiele środków: powszechnie znane (głos, didjeridu, sitar, gitara) oraz własnoręcznie zbudowane instrumenty, field recordings, fragmenty wcześniejszych nagrań Karpat Magicznych i specjalnie napisane programy.
Wprawdzie każdy z utworów jest z zupełnie innej parafii i czuję, że Styczyński ma przynajmniej osiem wcieleń (plus jedno gratisowe), to ta różnorodność jest cholernie wielkim atutem. Po sobie słyszymy rytmiczny ”Carpathians Sun Totem”, denerwujący i naprzykrzający się jak komary nad rzeką, dzwoniący jak budzik z rana ”Mother Vak”, popowo-gitarowo-sitarową nutę z radia z śpiewającą Nacher oraz ”Sonic Totem” przypominający z początku moje ukochane nagrania Briana Eno i Jona Hassela.
”Cyber Totem” ma być dopiero zalążkiem Cyber Totem Community. Już zgodzili się w niej uczestniczyć Job Karma, Emiter i Hati oraz muzycy ze Słowacji, Słowenii i Stanów Zjednoczonych. Ciekawe, co z tego wyniknie. Początek jest wyśmienity, wciągający i bardzo przystępny.
Wojtek Furmaniak
www.g-punkt.pl
www.g-punkt.pl