Według niektórych filozofów starożytnej Grecji dzieło sztuki musiało spełniać kryteria dobra, prawdy i piękna. Muzykę pojmowano więc jako metajęzyk zakładający istnienie istoty wyższej, bytu absolutnego. Z perspektywy człowieka każda komunikacja z Bogiem wydaje się jednak nieudolna i niedoskonała, bowiem – jak rozumował Dionizy Areopagita – Stwórca jest nieuchwytny dla najdoskonalszych ludzkich myśli i nie jest w stanie określić Go nawet najwykwintniejsze słowo. Bóg trwa wiecznie, zaś całe nasze ziemskie doświadczenie przesiąknięte jest przemijaniem. Czas nieustannie płynie, a my żyjemy właśnie dzięki temu, że codziennie bardziej zanurzamy się we własną śmierć (Bernhard Welte). Paradoks? Chyba raczej wielka tajemnica. Są chwile, w których ten czas spowalnia, w których wydaje się, że mamy wieczność w zasięgu ręki. Doświadczamy tego, kiedy się zakochujemy, kiedy podziwiamy przyrodę i obcujemy ze sztuką. Jak podejść zatem do próby zastanowienia się nad tym co niepojęte, jak najlepiej podjąć metafizyczną komunikację, którą świat nazywa medytacją? Najlepszym środkiem wydaje się muzyka: prosta i przystępna, a dzięki temu piękna. Do tej myśli nawiązuje łaciński tytuł niniejszej płyty, którą z dumą oddajemy w Państwa ręce. Wszystkie zawarte na niej utwory – mimo iż współczesne – cechuje: bogata melodyka, klarowna forma i mocne zakorzenienie w systemie tonalnym. Można je podzielić na trzy grupy: Bóg wychodzący do człowieka, człowiek odpowiadający Bogu i człowiek w relacji z drugim człowiekiem.
Pierwsze cztery utwory opowiadają o Bożej miłości, ujawnionej w odwiecznym Słowie, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami. W utworze The Lamb John Tavener wykorzystał słynny wiersz Williama Blake’a, w którym narrator stawia zwierzęciu retoryczne pytania: Kto cię stworzył? Kto ci daje pokarm? Kto obdarzył cię tak pięknym głosem, za którego sprawą jesteś dumą pastwisk? W dalszej części narrator samego siebie określa mianem dziecka i przypomina, że Zbawiciel stał się zarówno dzieckiem, jak i barankiem, w związku z czym całe stworzenie nazwane jest Jego imieniem. Nawiązanie do tradycji chrześcijańskiej (Baranek Boży) jest oczywiste i znamienne dla literatury Blake’a. W oparciu o nią Tavener, stosując techniki typowe dla muzyki polifonicznej (jak inwersja, augmentacja), stworzył kunsztowne dzieło. Oryginalna wersja utworu przeznaczona jest na chór mieszany, aranżacji na chór żeński dokonał Barry Ross. Angelus Domini Patricka Hawesa opiewa Zwiastowanie Pańskie, zaś Ave Maria II Rihardsa Dubry pozdrowienie anielskie, do którego dołączona jest prośba o wstawiennictwo Matki Bożej. Uroczyste Felix namque es… Rihardsa Dubry jest pewnego rodzaju podsumowaniem całego bloku. Maryja określana jest jako wszelkiej chwały najgodniejsza, gdyż wydała na świat Tego, który jest „Słońcem Sprawiedliwości”.
Kolejne trzy utwory mają czysto jubilacyjny charakter, wyrażają radość życia i miłość człowieka do Stwórcy i całego stworzenia. Laudate Dominum hiszpańskiego kompozytora i lekarza Javiera Busto wykorzystuje słowa Psalmu 117, natomiast I’ll make music Karla Jenkinsa to kompilacja fragmentów Księgi Powtórzonego Prawa, Pierwszej Księgi Kronik oraz Psalmu 144. Motet był pierwotnie częścią większej, symfonicznej formy („Gloria”), aranżacja na chór mieszany to jednak dzieło samego autora. Jednym z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych utworów chóralnych Romualda Twardowskiego jest Alleluja, śpiewane niemalże na całym świecie. Na niniejszej płycie znalazła się wersja na chór żeński. Drugi blok kończy A Clare benediction Johna Ruttera, który oprócz muzyki napisał również słowa tej krótkiej modlitwy.
Utwór Northern Lights, z jednej strony nostalgiczny, z drugiej zaś bardzo impulsywny, Ola Gjeilo skomponował na różne składy. Wersję na chór żeński zadedykował zespołowi „Elektra Women’s Choir”. Dzieło utrzymane jest w konwencji, którą można określić jako postneoromantyczną. Jednocześnie słychać fascynację kompozytora chorałem gregoriańskim. Tekst został zapożyczony ze starotestamentalnej księgi Pieśni nad Pieśniami. W relacji ukochanego do ukochanej egzegeci widzą dzisiaj relację Chrystusa do wspólnoty Kościoła.
Wątek miłosny stanowi idealny pomost do ostatniego bloku - 3 utworów (wszystkie w wybitnej aranżacji Kirby’ego Shawa), co prawda świeckich, lecz jak najbardziej wpisujących się w temat. Traktują one bowiem o więzi międzyludzkiej. Piosenka When I fall in love powstała na początku lat pięćdziesiątych. Jej autorami są Victor Young (muzyka) i Edward Heyman (słowa), a jedną z pierwszych wykonawczyń była znana wówczas aktorka Doris Day. Swoją popularność utwór zawdzięcza jednak interpretacji duetu legendarnego Nat King Cole’a i jego córki Nathalie. My funny Valentine pochodzi z musicalu „Babes in arms”. Muzykę do słów Lorenza Harta napisał Richards Rodgers w 1937 roku. Tytułowy Walenty – gdyż o mężczyźnie tu mowa – nie jest osobą idealną: niefotogeniczny, z krzywymi ustami, trochę nieforemny i może nie najinteligentniejszy, ale właśnie ta niedoskonałość czyni go (kochanym) człowiekiem, „ulubionym dziełem sztuki”, które powinno pozostać niezmiennym. Dzisiaj piosenka jest nie tylko hymnem zakochanych, lecz także prawdziwym arcydziełem tzw. „modern jazzu”. Wykonywało ją setki artystów od niezapomnianego Chata Bakera aż po Matta Damona (w filmie „Utalentowany pan Ripley”). Balladę Tears in heaven Eric Clapton stworzył wraz z Willem Jenningsem po tragicznej śmierci swego czteroletniego synka. Wyśpiewany w niej ból nie przysłania jednak nadziei: autor wie, że musi wykazać się siłą, nie może się poddać, wierzy też w ponowne spotkanie z dzieckiem w innym, lepszym świecie, gdzie nie będzie już łez. Utwór, w którym osoba żyjąca komunikuje się z zaświatami, idealnie reasumuje szereg poprzednich kompozycji. Krąg się domyka, wieczność przenika teraźniejszość, przynosząc pokój i ukojenie.
Zastanawiałem się, jak ukazać piękno prostoty z punktu widzenia wykonawczego. Oprócz świadomego doboru repertuaru postawiłem na kilkunastoosobową, kameralną wręcz obsadę chóru oraz na zestawienie ze sobą utworów na zespół mieszany z utworami na chór żeński. Mam nadzieję, że płyta Pulchra quia simplex stanie się również dla Państwa okazją do refleksji i odpoczynku.
Daniel Synowiec
Chór WUM
składa się z kilkunastu osób, w dużej mierze studentów i absolwentów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zespół jest ściśle związany ze swoją uczelnią i z miastem Warszawa. Dla własnej Alma Mater wykonuje rocznie do 30 koncertów i muzycznych opraw uroczystości uczelnianych w takich miejscach jak Filharmonia Narodowa, Zamek Królewski, Galeria Porczyńskich i Teatr „Kamienica”. Poza działalnością uczelnianą chór koncertuje w kraju i za granicą, propagując współczesną muzykę polską. Repertuar zespołu sięga od arcydzieł muzyki dawnej aż po aranżacje współczesnych utworów muzyki rozrywkowej. Od 2009 roku chórem dyryguje Daniel Synowiec.
Lista utworów
- John Tavener arr. Barry Ross – The Lamb
- Patrick Hawes – Angelus Domini
- Rihards Dubra – Ave Maria II
- Rihards Dubra – Felix namque es…
- Javier Busto – Laudate Dominum
- Karl Jenkins – I’ll Make Music
- Romuald Twardowski – Alleluja
- John Rutter – A Clare Benediction
- Ola Gjeilo – Northern Lights
- Victor Young arr. Kirby Shaw – When I Fall in Love
- Richard Rodgers arr. Kirby Shaw – My funny Valentine
- Eric Clapton, Will Jennings arr. Kirby Shaw – Tears in heaven
Wykonawcy
- Chór Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
- Daniel Synowiec: dyrygent
Produkcja
- Joanna Popowicz, Antoni Grzymała: reżyseria dźwięku
- Joanna Popowicz (1–5, 7, 8, 12) Antoni Grzymała (6, 11), Agata Golusińska (9) Ewa Wrzesińska (10): montaż nagrań
- Antoni Grzymała: mastering
- Michał Teperek: zdjęcia
- John Comber: tłumaczenia tekstów
- Łukasz Pawlak: koncepcja i projekt graficzny wydawnictwa