REQUIEM RECORDS


To wydawnictwo mające na celu promocję muzyki elektronicznej, ambientalnej 
i postindustrialnej. 

Od teraz skupiamy się na dokumentowaniu nagrań polskich zespołów działających na przełomie lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Grup dziś zapomnianych, których muzyka nadal ma ogromny potencjał. Ta muzyka jest ponadczasowa 
i warto byś się o tym przekonał...



KONTAKT


ZAMÓWIENIA

 
 

BUSSO DE LA LUNE | around borderline | requiem rec 17/2004 |


"Around borderline" jest kontynuacją drogi wyznaczonej na poprzednim albumie. Tym razem artysta odkrywa przed słuchaczem dwa zależne od siebie światy. Jeden wysmakowany, ciepły, abstrakcyjny ambient przeróżnych szmerów, szeptów okraszonych melodią zagraną na gitarze, pianinie. Drugi natomiast to osadzony w nim, pełen niepokoju, snującej się melancholii, industrialnego chłodu, doskonale działający na wyobraźnię słuchacza. Artysta nie ogranicza się do klasycznych ram gatunku, wychodzi poza nie i natrafia na inspiracje Legendary Pink Dots, Holger Czukay czy Art Zoyd.

cdr | dvd case | 69 min

01. living shades
02. looking child's eyes
03. alien territory
04. roots Of tranquility (cały utwór)
05. slowly walk forward
06. the way to tomorrow
07. a gentle touch
08. still be free
09. other side of us

BUSSO DE LA LUNE






Around Borderline - to muzyka, która powstała na przełomie 2003/2004 roku. Jest wynikiem prób łączenia laptopowej elektroniki z akustycznymi instrumentami: pianinem, gitarą (lecz pamiętać należy, że wszystkie powstałe dźwięki przechodzą dźwiękowy recycling). Jak wyszło połączenie obu tych światów, posłuchajcie sami.

Część utworów z poprzedniej płyty "Race Against Time" znalazła się na ścieżce dźwiękowej do fabularnego filmu "Dotknij mnie", 
w reżyserii Anny Jadowskiej i Ewy Stankiewicz. Film ten otrzymał m.in. Główną Nagrodę na 28 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych 2003 w Gdyni w konkursie kina niezależnego.

dyskografia

race against time | requiem rec 4/2002
with your ear down to the ground | soulworm Worm XXXII
the path at the parting of the ways | soulworm Worm XXXI

udział w projektach: ill-uminations (2003- f4f rec), sleep well (chapter I), city songs


RECENZJE

Zaskakująca jest konsekwencja, z jaką Piotr Jurczak drąży od czasu swego debiutu "Race Against Time" dla Requiem z 2002 r. przestrzeń elektronicznych dźwięków. Zrealizowawszy w międzyczasie dwie płyty dla Soulworm ("With Your Ear Down To The Ground" i "The Path At The Parting Of The Ways"), wkracza on na swym najnowszym krążku w nowy wymiar penetrowanych terytoriów. Najważniejszym wyznacznikiem jego premierowych kompozycji wydaje się być ich przestrzenność. Powstaje ona na styku dwóch światów: dyskretnego, szeleszczącego elektronicznymi mikrodźwiękami tła i skrzącego się tonami akustycznych instrumentów przecedzonych przez laptopowe sito umieszczonymi pierwszego planu. Tak dzieje się w otwierającym album "Living Shades", gdzie jakby żyjący własnym życiem podkład staje się podstawą dla powoli przetaczających się fal kojących dźwięków syntezatorowych. W tworzeniu oryginalnego tła Jurczak wspomaga się czasem odgłosami otoczenia - ot, choćby w deszczowym "Alien Territory" czy nadmorskim "Still Be Free". Z typową dla siebie zręcznością udaje mu się jednak wtopić je w elektroniczną tkankę, tak że całość sprawia wrażenie jednego organizmu. 
W przetwarzaniu akustycznych brzmień Jurczak daleki jest od fenneszowskiego radykalizmu. Mimo laptopowej obróbki słychać, że poszczególne dźwięki emitowane są z konkretnych instrumentów - pianina ("Alien Territory", "Slowly Walk Forward") czy gitary (ukryty utwór). I one również zostają otoczone elektroniką - wyciszoną, pejzażową, czasem niemal psychodeliczną, jakby zaczerpniętą z filmowego soundtracku ("Other Side Of Us"). 
W niektórych momentach płyty muzyka Jurczaka łapie jakąś wewnętrzną pulsację - podrasowaną basem, ale schowaną głęboko w tyle, niczym w pamiętnych produkcjach Gasa ("Alien Territory"). 
"Around Borderline" urzeka gracją zamieszczonych na niej dźwięków. Przesłuchanie albumu to jakby wyjście z rzeki czasu i stanięcie obok - w przestrzeni wypełnionej dochodzącymi z oddali głosami innego świata. 

Paweł Gzyl www.gaz-eta.vivo.pl

Jak nazwać tą muzykę? Można siedzieć i zastanawiać się, próbując stworzyć konkretną, wyczerpującą definicję tego, co gra Busso De La Lune. Można szukać odniesień, podobieństw, inspiracji. A może lepiej po prostu słuchać, dać się ponieść? "Around borderline" jest biletem na taką podróż: perfekcyjnie zaplanowaną, oferującą sporo niespodzianek i gwarantującą końcową satysfakcję. A wszystko dzięki niezwykłej wyobraźni autora i umiejętności tworzenia wyjątkowego klimatu.

Busso De La Lune to nagrywający dla requiem records Piotr Jurczak. Artysta niebagatelny, pełen z łatwością wcielanych w życie, brzmieniowych pomysłów. Swój talent pokazał już dwa lata temu, nagrywając świetnie przyjęty krążek "race against time". Nowe dzieło artysty jest konsekwentnym rozwinięciem tamtych ambientowych form, tym razem jednak Busso De La Lune postanowił połączyć komputerowo generowane barwy z brzmieniem instrumentów akustycznych. Słyszymy więc pianino, słyszymy również gitarę; intrumenty te, odpowiednio przetworzone przez komputerowe mechanizmy, znakomicie wpisują się w typowy dla busso, niezwykle przestrzenny klimat. Wspomnieć wystarczy niepokojący "Alien Territory", który najpierw uwodzi partią pianina, aby potem z premedytacją wciągnąć słuchacza w trans mechanicznych, pulsujących sampli. Całość bardzo mocno działa na wyobraźnię, i chyba właśnie w tym tkwi siła tego albumu: Jurczak po prostu bierze słuchacza za rękę i wpycha w zbudowany przez siebie świat. Nie jest to typowy, definicyjny ambient, który - słowami samego Briana Eno - "Ma za zadanie wprowadzić spokój i przestrzeń do myślenia"; "Around Borderline" nie pozwala skupić się na niczym innym - wciąż szturcha, wciąż przywołuje, cały czas zwraca na siebie uwagę nowym elementem, piękną melodią, intrygującym samplem. Zupełnie tak, jak to czynili panowie Lustmord z Robertem Richem na słynnym albumie "Stalker", Holger Czukay na "Moving Pictures" czy Geir Jenssen na swym "Patashniku". Bez wątpienia odkrywanie zaprojektowanych przez busso przestrzeni to wielka przyjemność, i tak jak bardzo rzadko potrafię skupić się na słuchanej przez siebie muzyce, tak w przypadku "Around Borderline" nie umiem zająć się niczym innym: te dźwięki przywiązują do siebie jakimś niewidzialnym sznurkiem.

Przestrzeń, urywki głosów, post-industrialne szumy, pianino, gitara, ujmujące harmonie: to niektóre elementy "Around Borderline". Muzyka krążąca na granicy ambientu, muzyki ilustracyjnej, nowoczesnej elektroniki i specyficznego dźwiękowego teatru ala Holger Czukay solo. Wszystko nagrane i wyprodukowane inteligentnie, bez jakiejkolwiek pretensjonalności. Jedna z najciekawszych ostatnio polskich płyt. Nowamuzyka.prv.pl poleca!

Krzysztof Stęplowski http://www.nowamuzyka.prv.pl

Odkurzając ostatnio moją znajomość z filmami, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, a których najczęściej z braku czasu nie miałem jakoś okazji często oglądać, wygrzebałem między innymi diabelnie ciekawy filmik Animatrix, będący w pewnym sensie uzupełnieniem Matriksa właściwego, dopowiedzeniem kilku wątków, niejako załataniem dziur.
I tak się jakoś złożyło, że zaraz po obejrzeniu Animatriksa (przedtem całej matriksowej sagi) włączyłem płytkę Piotra Jurczaka ukrywającego się pod egida Busso De La Lune. Album nieszkodliwie i bezboleśnie przeleciał sobie w tle, gdy oddałem się lekturze Był sobie chłopiec Nicka Hornby’ego. Na drugi dzień wiedziony wspomnieniem wyjątkowego spokoju, w jaki wprowadziła mnie ta muzyka, zapodałem krążek raz jeszcze. Tym razem jednak słuchałem go nieco uważniej. Okazało się, że mimo pozornej senności i błogiego relaksu, w jaki wprawiają te dźwięki, całkiem sporo tu się dzieje. Nic to jednak, czekały ważniejsze sprawy.
Następnego dnia przypomniałem sobie, jak to parę lat temu coś mi odbiło i zacząłem bawić się w muzykę składaną z sampli. Próbowałem dogrywać do tego jakieś wokale, gitary czy dziwne odgłosy. Większość tej „twórczości” poszła oczywiście do kosza. Na ulotce od Requiem jak byk natomiast stoi, że muzyka Busso De La Lune to elektronika laptopowa. Kurde, w sumie moja też taka była – pomyślałem i stwierdziłem, że może warto sprawdzić, jak takie komponowanie wychodzi innym, skoro nawet znalazła się wytwórnia, która chce to wydawać. Włączyłem więc Around Borderline. Tym razem bez trudu rozpoznałem Alien Territory, najbardziej bodaj przystępny kawałek. Cóż, o niebo to lepsze od moich wypocin – pomyślałem i kiedy płyta dotarła do końca wpadło mi do głowy, że może warto posłuchać jeszcze raz. Niestety, w połowie kimnąłem.
Kolejnego dnia z samego rana (dosłownie, bo jakoś tak wyszło, że obudziłem się około wpół do piątej) raz jeszcze zapuściłem Busso De La Lune. Wyglądając przez okno i wpatrując się w cholernie gęstą mgłę wsłuchałem się wreszcie jak trzeba w Around Borderline. I powiem tylko tyle, że brakuje mi słów (chociaż tyle ich właśnie napisałem)... Ciśnie się na usta słowo ambient – w tym korzennym znaczeniu ustanowionym przez Eno. Ale to nie tylko ambient, „żywe” choć przetworzone pianino i gitary rozbudowują jego definicję. Muzyka ilustracyjna? Pewnie tak, bo przecież świetnie się przy niej czyta.
Mnie jednak Busso De La Lune wyjątkowo pasuje do klimatu niektórych wątków Animatriksa, np. tego, gdy dziewczyna szuka kota i trafia na dom – anomalię, wprost genialnie takie Alien Territory czy Roots Of Tranquility wpasowują się w atmosferę.
Mimo to, gdybym miał wskazać najwspanialszy utwór na Around Borderline byłby to bez wahania Still Be Free – przepiękny, do słuchania tylko przy wschodzie słońca. Mam wrażenie, że to nie tylko mój faworyt – jak Pan sądzi, Panie Piotrze?

Jacek Żuławnik (lipiec 2004) 9.6 http://www.mrock.republika.pl

Kolejny wykonawca z Requiem Records, który osobiście zrobił na mnie znakomite wrażenie. Aż dziwi brak większego odzewu na muzykę z tej firmy, ale pod względem gustu jesteśmy jako naród dalej w tyle za trzecim światem. Smutne, ale prawdziwe. 

Okładka 'Around Borderline' przedstawia dwa światy. U góry królują zgniłe gałęzie, a na dole pełne życia liście. Podobnie sklejone są ze sobą dźwięki na 'Around Borderline'. Częściowo napotykamy tutaj organiczne brzmienia przetworzone na laptopie. Wrzucone w inny wymiar dobrze współgrają z rozmytymi tłami. Ten efekt nieźle widać na przykładzie Alien Territory, gdzie podstawą jest zaloopowane kilka nut na fortepianie subtlenie prowadzonych przez delikatny rytm przeszkadzajek i dźwięki rodem z lasów tropikalnych. Bo Piotr Jurczak stojący za Busso De La Lune to nasz przedstawiciel ogranicznego ambientu reprezentowanego przez między innymi Vidna Obmanę czy Roberta Richa. Mnóstwo tu sampli, poszatkowanych i zaloopowanych melodii nakładających się na siebie. Piotr Jurczak tak swobodnie bawi się dźwiękami, że mimowolnie przy słuchaniu budzą się w głowie obrazy dżungli Ameryki Południowej czy rozległych pustyń jej północnej części.

Zdaje się, że muzyka Busso de la Lune oczarowała i zahipnotyzowała mnie. I mimo iż to brzmi jak największy banał, to trzeba powiedzieć: zamiast tanich linii lotniczych, do podróżowania wystarcza 'Around Borderline'. Piotrze, może czas założyć Busso Airlines?

Michał [orwell] Porwet http://www.postindustry.org

© requiem records