|
|
|
KLAKE
| 12 miniatures | requiem rec 11/2003
| |
|
|
|
Kolejna płyta Klake, tym razem już w pełni solowo.
Nowa porcja eleganckich, wysublimowanych lounge'owych brzmień. Fuzja
tematów z muzyki filmowej, tradycji jazzu lat 50-tych z nowoczesną aranżacją
rytmu, melodii. Leniwe utwory pełne melancholii i zadumy. Piękne
piosenki o miłości, smutku, tęsknocie. 12 miniatur to filigranowa
dawka dla wrażliwców spragnionych smakowitych pasteli
i trochę już wyblakłej muzycznej przeszłości, czasów "Króla".
cdr 30 min
|
|
01. introduction
02. french film
03. gypsy soul (cały utwór)
04. around the world
05. ordinary song
06. havana rain
07. kyrie
08. with you
09. chinese box
10. the sign
11. dragon
12. good bye
|
|
KLAKE
|
|
KLAKE to projekt muzyczny, którego trzonem jest Bartek Ujazdowski (ur.1977). Ukończył studia muzyczne na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy w klasie
skrzypiec. Zgłębienie tajników muzyki klasycznej pozwoliło mu na większą swobodę w realizacji swojej pasji - komponowaniu muzyki elektronicznej opartej na samplingu.
Większość próbek dźwiękowych Bartek nagrywa sam, wykorzystując m.in.: pianino, skrzypce, klarnet, gitarę, oraz brzmienia z wiekowego keyboard`u Yamahy.
Inspiracje czerpie z szeroko pojętej kultury tworzonej przez ludzi młodych, kreatywnych, nie stroniących od nowatorskiego podejścia do sztuki.
Projekt KLAKE powstał około 2000 roku. Pierwsze utwory zaprezentowane zostały w Internecie i dopiero w roku 2002
zainteresowało się nimi Requiem Records.
Zaowocowało to powstaniem debiutanckiego krążka "Polish backgrounds" i bardzo podniosło "morale" w obozie KLAKE:)
Oparta na koleżeńskiej stopie współpraca z Requiem przyczyniła się również do udziału KLAKE w składankach
sleep well II oraz city
songs.
KLAKE pragnie w przyszłości tworzyć muzykę do niskobudżetowych i pięknych filmów:)
Zapraszamy do lektury wywiadu z Klake:
http://www.diggintheshelf.art.pl/klake/index.php
www.klake.art.pl
klake@jms.pl
|
|
RECENZJE
|
|
Za nazwą Klake kryje się Bartek Ujazdowski - absolwent Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Muzyk sam nagrywa wszystkie partie instrumentów, tworząc piękne, pogodne pejzaże muzyczne. Słychać w nich zarówno echa dokonań Stereolab, jak i 'acid-jazz', 'trip-hop' i ambient. Wszystkie te elementy zostały zmieszane w zgrabny, smaczny koktajl, idealnie poprawiający nastrój w pochmurną, jesienną pogodę.
"12 miniatures" to kolejny dowód na to, że na polu muzyki elektronicznej, poszukującej, polscy twórcy mają coraz więcej do powiedzenia i nie musimy się ich wstydzić w konfrontacji z projektami zagranicznymi...
Grzegorz Szklarek http://www.alt.cgm.pl/recenzje
|
|
Dwanaście mianiatur muzycznych to następna propozycja projektu Klake. Mój kolega redakcyjny stwierdził, że "Klake to polski Air". Coś w tym jest. Pastelowe brzmienia podlane jazzowym sosem tworzą spokojny, rozleniwiony klimat płyty. Jeśli nawet Klake nie jest odpowiednikiem Air, to fani francuskiego duetu znajdą tu coś dla siebie.
Requiem od niedawna specjalizuje się w takiej łagodnej, rozmarzonej elektronice. "12 miniatures" jest przejawem ewolucji wytwórni Łukasza Pawlaka od postindustrialu do inteligentnej i klimatycznej ambient-elektroniki. Nowa płyta Klake, może nawet bardziej, niż z Air kojarzy mi się z dokonaniami Szkotów z Boards of Canada. Zwłaszcza z genialną płytą "Music has the right to children". Choć więcej tu jazzu (nu jazzu), niż post hip-hopowych bitów to odgłosy (kąpiących się?) dzieci, rozmowy, kapiąca woda(?) przypominają klimat Boards of Canada.
Jeśli słowo "cudowna" znajduje czasami zastosowanie w muzyce, bez poczucia pretensjonalności, to właśnie mamy do czynienia z takim przypadkiem. Muzyka Klake jest cudowna i kojąca. Leczy ze stresów i wszelkich napięć. Można jej słuchać z powodzeniem zarówno przy czynnościach domowych, jak sprzątanie, mycie naczyń, pranie ale i w skupieniu. Wtedy zyskuje inny wymiar.
Do debiutu miałem zastrzeżenia natury formalnej. Drugi album Klake jest lepszy również jeśli chodzi o brzmienie. Może to subiektywne wrażenie, bo nie sądzę, żeby twórca użył innych środków przy nagraniu i produkcji muzyki, ale brzmienie "12 miniatures" jest pełniejsze, soczystsze i mniej garażowe. To kolejny plus płyty. Wszystkie składają się na jej bardzo dobrą ocenę. Polecam. [9]
Andrzej Korasiewicz http://www.alternativepop.pl
|
|
Po premierze "Polish Background" zastanawiałem się w którym kierunku uda się KLAKE. Po tak interesującym starcie zachowanie tożsamości KLAKE wydawało się sprawą świętą, chociażby dlatego, że nie spotkałem drugiej tak wyróżnialnej brzmieniowo formacji. Tym bardziej miłe jest kiedy styl się rozwija...
12 miniatur jest jak odskocznia, wykonana dla relaksu przed kolejnym dużym wejściem. 12 kawałków w sam raz na sentymentalny wieczorek. Delikatny bicik i subtelnie dobrane ciepłe brzmienia mogą działać jak poducha albo balsam na miejskie nerwice. Mogą też wymagać wielu powtórzeń, aż do świtu.
Melodyka i styl KLAKE są dobrym duchem tej płyty, obecne w każdej kolejnej ścieżce. Nie ma żadnej wątpliwości, że KLAKE to maszyna Klimatu. Tak jak doskonale dobrane loopy i nawiązania, Klake łączy z surową obróbką wpadające w ucho ozdobniki. Miniaturki na pewno znajdą zastosowanie w domowym środowisku, w warunkach sobotniego zapotrzebowania na Klimat i nie ukrywam, że wskazane aby zabrzmiały z płyty winylowej, szkoda, że to póki co niemożliwe. Może Requiem zrealizuje to marzenie. Tak słodziutka muzyka, gdy popłynie z waszych głośników, aż się prosi o dodatkową porcję trzasków.
Jest na tej płycie kilka pereł, równomiernie rozrzuconych, podtrzymujących przyjemny flow. Wartych powtórzenia. Słuchając KLAKE mam wrażenie, że "12 miniatures" jest jak wiatr socrealizmu przepuszczony przez umysły pokolenia. Jakoś przypominają mi się NOON'a "Gry studyjne"...
Płyta do natychmiastowego przyjęcia...
Jarek Grzesica Future Shock http://www.syntezatory.pl
|
|
PŁYTA TYGODNIA
Klake to projekt Bartka Ujazdowskiego, absolwenta bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie skrzypiec. Pierwsze swoje utwory opublikował w internecie. Zainteresowała
się nim ostrowska wytwórnia Requiem Rec (od dekady promująca niezależna muzykę elektroniczną) i wydała jego pierwszą płyte "Polish backgrounds". Teraz,
zaledwie po kilku miesiącach, możemy słuchać drugiego albumu.
Na debiucie oprócz instrumentalnych tematów były tylko dwie piosenki. Aż prosiło
się o więcej. Na drugim albumie Klake szczęśliwie poszedł właśnie w tym kierunku. To płyta bardziej melodyjna i popowa, nie jest to jednak zarzut. Muzyka stała się
bardziej przejrzysta i uporządkowana, a jazzowe smaczki dodają jej wyrazu. Z wyczuciem wykorzystywane wokale sprawiają, że instrumentalne pejzaże stają się łatwiej strawne dla niewtajemniczonego ucha. Miejmy nadzieję, że przyniesie to Klake zasłużone uznanie. Muzyka jest melancholijna i smutna, jest w niej jednak wiele piękna. Płyta trwa tylko 30 minut, co pozostawia niedosyt, ale pewnie właśnie tak
powinno być.
Marcin Babko, Gazeta Wyborcza (23-29 stycznia 2004)
|
|
|
|